Nikt, kto o poranku 7 lipca jechał gminną drogą z Siderki do Podsutek nie był zdziwiony widokiem zaparkowanych w okolicy cmentarza ponad stu samochodów. Zresztą celem zdecydowanej większości podróżnych była właśnie miejscowa kaplica i otaczające ją ze wszystkich stron groby. Jak mówi się potocznie, przyjechali "na Jana", aby zapalić znicz na mogile bliskich, wziąć udział w nabożeństwie i porozmawiać ze znajomymi, których często widują tylko raz w roku, właśnie tu, na odpuście.