Resztę więźniów doprowadzono do kapliczki u styku ulic Grodzieńskiej i Kresowej, gdzie olbrzymi tłum ludzi zmieszał się z żandarmami i aresztowanymi i w ten sposób ich uwolniono i skryto. Żandarmi się przestraszyli i nie otworzyli ognia do tłumu - tak mieszkaniec Sokółki wspominał listopad 1918 roku.