Miałam nieprzyjemną sytuację na ul. Mickiewicza w Sokółce. Jadę z trójką dzieci - jak co dzień rano - odwożąc je do przedszkola, a tu kolo „Ogólniaka” ponauczali się zatrzymywać i wypuczać swoje dzieci do szkoły. Jak jadę za autem, to się zatrzymuję i czekam aż ktoś wypuści swoje dziecko. Choć jest tam wjazd i wyjazd, ale wszyscy wiemy, że w tych czasach ludzie się śpieszą” - pisze w wiadomości do redakcji nasza Czytelniczka.