W 1940 roku byłam małą dziewczynką, miała sześć lat. Zostaliśmy deportowani w drugiej wywózce. 13 kwietnia było jeszcze ciemno, gdy usłyszeliśmy łomotanie, dobijanie się do drzwi. Mama otworzyła i do srodka wszedł żołnierz z karabinem. Bardzo się wystraszyłam, chwyciłam swoją największą lalkę, zasłoniłam się i schowałam w kącie - mówi Krystyna Biziuk, która wraz z rodziną 75. lat temu została wywieziona do Pawłodaru w Kazachstanie. Dziś, w rocznicę pierwszej masowej wywózki z Kresów, uczczono pamięć tych, którzy nie wrócili do kraju z Nieludzkiej Ziemi.