Rolnicy narzekają na szkody w uprawach, myśliwi - na ograniczenia w sprzedaży tusz, bowiem żaden ustrzelony dzik nie może zostać sprzedany do punktu skupu. - Trudno sobie wyobrazić, żeby myśliwy ustrzelił pięć dzików, za wszystkie musiał zapłacić i zabrał je później dla siebie - mówi Bartłomiej Jabłoński z Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Białymstoku. Sprawą zajmowali się też radni powiatowi. Jednak na rozwiązanie problemu dzików się nie zanosi.