Dżenneta Bogdanowicz i jej córka Dżemila Bogdanowicz-Talkowska z Kruszynian, prowadzące gospodarstwo agroturystyczne "Tatarska Jurta" uczyły wczoraj cudzoziemców przyrządzania pierogów tatarskich według tradycyjnych receptur. - Byłyśmy w strzeżonym ośrodku dla cudzoziemców, ale było naprawdę bardzo sympatycznie - mówi Dżemila Bogdanowicz-Talkowska.
W warsztatach w białostockim ośrodku prowadzonym przez Podlaski Oddział Straży Granicznej wzięli udział obywatele z Bangladeszu, Rosji, Białorusi i Gruzji. - Pojechałyśmy tam z mamą. W przygotowaniu pierogów brało udział w sumie sześciu panów. Naprawdę szybko łapali o co w tym chodzi. Jeden z nich był zresztą kucharzem. Każdy powiedział jak przygotowuje się pierogi w jego kraju - opowiada Dżemila Bogdanowicz-Talkowska.
Czym różnią się pierogi tatarskie od tych tradycyjnych, podlaskich? - Nie używamy wieprzowiny. Poza tym ciasto faszeruje się surowym mięsem i surową cebulką, a pierogi gotujemy nie w wodzie, a w rosole. Inaczej też przygotowujemy ciasto. Robimy z niego wałeczek, a później dzielimy na części podobne do kopytek i z każdej oddzielnie formujemy ciasto - opowiada pani Dżemila.
(is)
Warsztaty kulinarne w ośrodku dla cudzoziemców. Zdjęcia udostępnione przez Podlaski Oddział Straży Granicznej: