Wciąż nie wiadomo kiedy i jak mogłoby dojść do skupu trzody chlewnej od rolników z powiatu sokólskiego. Przepisy mówią, że mięso z tzw. strefy występowania afrykańskiego pomoru świń (ASF) musi być specjalnie oznaczone. Wieprzowiny nie chcą jednak kupować sklepy i hipermarkety, a przez to także rzeźnie i masarnie. Rolnicy są w tragicznej sytuacji, rząd nie jest w stanie im pomóc.
Po tym jak w połowie lutego stwierdzono dwa przypadki ASF u padłych dzików w gminach Szudziałowo i Krynki, handel wieprzowiną zamarł. Powiat sokólski uznano za strefę występowania pomoru. Mięso z tego obszaru musi mieć specjalne oznaczenie. Obrót prosiętami i sprzedaż ich poza strefę wymaga zgody powiatowych lekarzy weterynarii. W ubiegłym tygodniu - po spotkaniu w Brukseli - minister rolnictwa Stanisław Kalemba zapewnił, że będą rekompensaty dla trzodziarzy. Minęło kilka dni, a konkretów jak nie było, tak i nie ma.
Dziś w Urzędzie Wojewódzkim w Białymstoku odbyło się kolejne spotkanie poświęcone sytuacji na rynku trzody chlewnej. Wziął w nim m.in. udział wiceminister rolnictwa Tadeusz Nalewajk.
Hodowcy mieli ze sobą transparent z hasłem "Uwolnijcie nasze świnie". Mówili, że po wykryciu wirusa ASF ich sytuacja jest dramatyczna. Wskazywali, że nie mogą sprzedać swoich świń i tracą płynność finansową. Tadeusz Nalewajk poinformował, że mimo wcześniejszych rozmów, przedstawiciele największych firm wędliniarskich wycofali się z propozycji skupu trzody z zagrożonego obszaru. Powodem jest m.in. to, że odbiorcy gotowych produktów mięsnych żądają od zakładów zaświadczeń, że nie kupowały trzody ze strefy buforowej - podało Polskie Radio Białystok.
Jutro tematem ma się zajmować sejmowa Komisja Rolnictwa.
opr. (is)