Anna i Stanisław Krzywiccy z Dulkowszczyzny podczas niemieckiej okupacji przechowali w swoim gospodarstwie żydowską rodzinę. - Gdy Trachtenbergowie pojawili się u nas i tata powiedział o tym mamie, ona załamała ręce, mówiąc, żeby ich jakoś odprawić, bo to śmiertelne niebezpieczeństwo. Tata na to rzekł "Ależ to jest człowiek, trzeba ratować" - opowiadał dziś młodzieży z Zespołu Szkół w Dąbrowie Białostockiej Józef Krzywicki, świadek wydarzeń sprzed 72 lat.