Anna i Stanisław Krzywiccy z Dulkowszczyzny podczas niemieckiej okupacji przechowali w swoim gospodarstwie żydowską rodzinę. - Gdy Trachtenbergowie pojawili się u nas i tata powiedział o tym mamie, ona załamała ręce, mówiąc, żeby ich jakoś odprawić, bo to śmiertelne niebezpieczeństwo. Tata na to rzekł "Ależ to jest człowiek, trzeba ratować" - opowiadał dziś młodzieży z Zespołu Szkół w Dąbrowie Białostockiej Józef Krzywicki, świadek wydarzeń sprzed 72 lat.
To byłam żywa lekcja historii. Na spotkanie zaproszono pana Józefa. O przeżyciach swojej rodziny opowiadała także Celina Łazuk-Woroniecka, wnuczka Anna i Stanisławy Krzywickich, zaś Jakub Woroniecki, prawnuk przeczytał uzasadnienie wydane przez Instytut Yad Vashem przy okazji wręczania małżeństwu Krzywickich medalu Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata.
Stanisław Krzywicki i Trachtenberg znali się sprzed wojny. Rolnik z Dulkowszczyzny zaopatrywał się maszyny w sklepie prowadzonym przez żydowskiego przedsiębiorcę. Nadeszła wojna. Gdy w 1941 roku rozpoczęła się okupacja niemiecka, Żydów zamknięto w gettach. W marcu 1943 roku Trachtenbergom udało się uciec z Grodna. Działo się to zaledwie na kilka tygodni przed likwidacją tamtejszego getta.
- Pewnego razu tata wstał rano i poszedł do chlewa, żeby nakarmić konie. Otwiera drzwi, a tam jakiś człowiek rzuca mu się pod nogi i krzyczy "Stanisław, ratuj nas". To był właśnie ten Żyd - opowiadał Józef Krzywicki.
Jego rodzice zdecydowali się ukryć Trachtenbergów. Wykonano specjalny schowek w słomie, która znajdowała się pod dachem, nad zagrodą krów. Niemcy dwukrotnie przeprowadzali rewizję w gospodarstwie. Niczego nie znaleźli. Trachtenbergowie przetrwali okupację, a po wojnie udało im się wyjechać do Stanów Zjednoczonych. W 2010 roku rodzinę Krzywickich uhonorowano pośmiertnie medalem Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata.
- Na pomysł zorganizowania takiego spotkania wpadła Dorota Budzińska, nauczycielka języka polskiego w naszej szkole. Temat Holocaustu jest jej bliski. Właściwie wszystko narodziło się podczas zwyczajnej rozmowy pomiędzy koleżankami, bowiem Celina Woroniecka-Łazuk także pracuje u nas. Podczas rozmowy pań poruszony został temat Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata. Pani Celina wspomniała, że jej dziadkowie zostali wyróżnieni tym medalem. Ciekawość przerodziła się w ideę, aby podzielić się tą wiedzą z młodzieżą - stwierdził Jarosław Budnik, dyrektor Zespołu Szkół w Dąbrowie Białostockiej. - Bezpośredni świadkowie tamtych zdarzeń już w większości odeszli z tego świata. Trzeba więc takie materiały dokumentować. Wydaje mi się, że nasi uczniowie więcej zapamiętają z tej nietypowej lekcji, choćby na temat Holocaustu. Mówi się o różnych postawach Polaków wobec Żydów podczas okupacji. Trzeba pokazać choćby to, że ci sprawiedliwi tutaj są - dodał.
(is)
Opowieść Józefa Krzywickiego:
Spotkanie w Zespole Szkół w Dąbrowie Białostockiej: