Po raz kolejny mecz Szczypiorniaka Dąbrowa Białostocka zakończył się niepowodzeniem. W spotkaniu z drużyną Azoty-Puławy II goście przegrali 30:25 (13:13).
- Znów udaliśmy się na mecz w osłabionym składzie. Pech sprawił, że następny zawodnik, Mateusz Jurgielewicz nie mógł pojechać na to spotkanie. Od trzech kolejek utrapieniem naszych graczy są kontuzje. Nie możemy wystąpić w optymalnym ustawieniu. Dziś zagraliśmy 40 minut bardzo dobrze - mówi Mirosław Tokajuk, jeden z trenerów Szczypiorniaka.
Do 16. bramki obie drużyny szły łeb w łeb. Później gospodarze przejęli inicjatywę, powiększając dystans do rywali najpierw o dwie, a później o pięć trafień. Azoty nie oddały już prowadzenia do końca meczu.
Szczypiorniak ma na koncie 15 punktów i zajmuje piąte miejsce w grupie III F drugiej ligi, wyprzedzając zespoły z Płocka, Warszawy i Ostrołęki. Za tydzień dąbrowska drużyna podejmie u siebie Pabiks Pabianice. Mirosław Tokajuk uważa, że zespół ten jest jak najbardziej w zasięgu Szczypiorniaka.
(pb)