Dziś w Usnarzu Górnym przed kordonem funkcjonariuszy odbyła się demonstracja. Aktywiści trzymali kartki z napisami. Nad granicę przybyli m.in. Bartosz Kramek i Lodzia, znani z aktywnego udziału w antyrządowych demonstracjach. Posłowie Koalicji Obywatelskiej zorganizowali briefing przed wozem Straży Granicznej. Udało nam się porozmawiać z działaczką fundacji Ocalenie. - Gdyby udało się tę grupę ściągnąć do Polski, natomiast kolejni migranci tu by się stawili? Co państwo by wtedy zrobili? - zapytaliśmy. - Mamy nadzieję, że nie dojdzie do takiego klinczu. Po to są procedury, żeby z nich korzystać. Jeśli osoba składa wniosek o ochronę międzynarodową, to należy ten wniosek przyjąć i przeprowadzić procedurę - odparła Marianna Wartecka.
Samochodów i wozów transmisyjnych, które rozstawiły się we wsi było dziś więcej niż w minionych dniach. Intrygująco wyglądało porsche za kilkaset tysięcy złotych na tle starego, pochylonego drewnianego domu. Policja parkowała swoje auta już przed wjazdem do Usnarza. W miejscowości pojawił się kosz na śmieci i toi-toi. Pas graniczny patrolował z powietrza śmigłowiec.
Przed łąką, za którą znajduje się koczowisko imigrantów stał dziś szpaler policji. Briefing przed wozem Straży Granicznej zorganizowali posłowie Katarzyna Kretkowska (Lewica) i Franciszek Sterczewski (Koalicja Obywatelska; kilka dni temu było o nim głośno po tym, jak próbował sforsować kordon funkcjonariuszy).
CZYTAJ WIĘCEJ: Tego w Usnarzu Górnym jeszcze nie grali [WIDEO]
Sterczewski wzywał innych parlamentarzystów opozycji do tego, by przyjeżdżali do Usnarza (patrz wideo poniżej). Nad granicą ma pozostać do niedzieli.
Aktywiści przygotowali manifestację przed kordonem.
2/3#UsnarzGorny#ZakończcieTenHorror pic.twitter.com/Ek7eceWoRs
— Piotr #FBPE (@piotr4913) August 27, 2021
Zapytaliśmy działaczkę fundacji Ocalenie o to, czego się domagają.
- Domagamy się przestrzegania prawa i tego, by osoby, które oświadczyły, że chcą starać się w Polsce o ochronę międzynarodową, dostały dostęp do procedury, do której mają prawo. Prawo stanowi, że wniosek o uzyskanie statusu uchodźcy należy złożyć bezpośrednio w obecności funkcjonariuszy Straży Granicznej. I to się tutaj wydarzyło. Osoby ustnie, głośno i po angielsku taki wniosek w obecności strażników granicznych złożyły. Te wnioski zostały potwierdzone przez pełnomocników prawnych po polsku, ustanowionych przez te osoby na podstawie pisemnych pełnomocnictw. Jeśli chodzi o zgodność z obowiązującym w tej chwili w Polsce prawem i z prawem międzynarodowym te wnioski zostały złożone. Osoby te przekroczyłyby granicę poza przejściem, w związku z tym zostałyby zatrzymane za nielegalne przekroczenie granicy, a wobec nich uruchomionoby postępowanie karne, a następnie miałyby one możliwość i prawo wejścia w procedurę uchodźczą - powiedziała Marianna Wartecka z fundacji Ocalenie.
Ile jeszcze może trwać sytuacja na granicy?
- Nie mam pojęcia. To nie my podejmujemy decyzję, mimo iż jesteśmy tu od ponad tygodnia. Decyzje w tej kwestii należą do polskiego rządu, a my możemy jedynie tu być po to, by osoby, które są tam przetrzymywane wiedziały, że nie są pozostawione samym sobie i że są tu ludzie, którym zależy na ich życiu, zdrowiu, by wywierać nacisk społeczny na władze. Nie do nas należy decyzja w tej kwestii - stwierdziła działaczka.
Jak wygląda ich dzień w Usnarzu Górnym?
- Głównie nasz dzień tutaj „kręci się" wokół prób komunikacji z przetrzymywaną grupą osób. Odbywa się to poprzez tłumaczkę znającą język perski. Zadajemy im pytania. W zależności od tego czy jesteśmy zagłuszani, czy też nie, te osoby są nam w stanie odpowiadać albo krzycząc, albo dawać znaki na „tak" i „nie", posługując się rękami. Dwa razy dziennie pytamy ich o to czy nadal są tam 32 osoby (tak, są), czy pojawia się ktoś nowy (nie, nie pojawia się), czy dostali coś do jedzenia (z reguły odpowiadają, że nie). Trzy dni temu dostali suchy chleb od Białorusinów, dwa dni temu nie dostali nic, wczoraj dostali tylko trochę suchego chleba, dziś do godziny 14 nie dostali nic. Nie mam wpływu na to, co mówi w tej sprawie Straż Graniczna. Osoby te koczują pod gołym niebem już prawie 20 dni. Trudno sobie wyobrazić, aby komukolwiek w takiej sytuacji mogło być dobrze - podkreśliła Marianna Wartecka.
Straż Graniczna twierdzi, że imigranci regularnie otrzymują posiłki od Białorusinów.
CZYTAJ WIĘCEJ: Imigranci koczujący pod Usnarzem Górnym nie mają co jeść? Te zdjęcia świadczą o tym, że jest zupełnie inaczej [FOTO]
- Chciałabym, żeby to wszystko jak najszybciej się skończyło. W momencie, w którym ci ludzie zostaliby zabrani do ośrodków i w którym zapewnionoby im podstawowe bezpieczeństwo, czyli dostęp do opieki medycznej, jedzenie, picie i dach nad głową, a następnie umożliwiono realizację ich prawa do ochrony międzynarodowej, to te namioty nie byłyby dla nikogo potrzebne i dla wszystkich, łącznie z lokalnymi mieszkańcami najlepiej by było, gdyby to wszystko zniknęło - dodała aktywistka fundacji Ocalenie.
- Pojawili się tu politycy i polityczki z Lewicy i Koalicji Obywatelskiej. Widziałam tu ludzi autentycznie przejętych tym, co się tu dzieje i emocjonalnie przeżywających tę sytuację, starających się jednocześnie wykonywać swój zawód. Parlamentarzyści mają prawo do prowadzenia interwencji i kontroli poselskich. To prawo tutaj również jest łamane. Oni nie są wpuszczani za kordon, nie pozwala im się skontrolować tych osób z bliska. Nie są w stanie wykonywać swojej pracy. Sytuacja jest taka, że tutaj może dojść do tragedii w każdym momencie. Jedna 52-letnia pani od kilku dni jest ciężko chora. Nie wstaje, nie wychodzi z namiotu, nie mamy z nią żadnego kontaktu. Nie jest w stanie nam się pokazać, czy nam pomachać. Dostajemy takie informację od innych członków grupy. To samo zresztą stwierdzili przedstawiciele Rzecznika Praw Obywatelskich, których dopuszczono w pobliże tej grupy. Boimy się o nich wszystkich. Dramat rozgrywa się na oczach dzieci tej kobiety, w tym dwóch nastoletnich córek. Nie ma powodu, by ludzie na polskiej granicy umierali z głodu i braku dostępu do pomocy medycznej - stwierdziła.
- A gdyby udało się tę grupę ściągnąć do Polski, procedury zostałyby przeprowadzone, natomiast kolejni migranci tu by się stawili? Co państwo by wtedy zrobili? - zapytaliśmy.
- Mamy nadzieję, że nie dojdzie do takiego klinczu. Po to są procedury, żeby z nich korzystać. Jeśli osoba składa wniosek o ochronę międzynarodową, to należy ten wniosek przyjąć i przeprowadzić procedurę. Do tego, by odmówić pobytu w Polsce, służy ta procedura. Nie można odmawiać możliwości złożenia wniosku, można wydać negatywną decyzję po przeprowadzeniu procedury. Takie jest prawo. Nie może być tu samowolki. Funkcjonariusz może zatrzymać osobę, która przekracza granicę poza przejściem granicznym, odwieźć taką osobę do ośrodka strzeżonego i postawić jej zarzuty karne. Do tego ma prawo, ale nie do tego, żeby nie przyjąć jej wniosku o ochronę międzynarodową - powiedziała Marianna Wartecka.
Coś zupełnie innego wynika z informacji od Straży Granicznej.
- Imigrantów jest od 24 do 30. Wczoraj było tam prawdopodobnie 28 osób. Widzimy, że służby białoruskie dostarczają wciąż tym ludziom jedzenie. Osoby te spożywają też gorące posiłki. Głównie są to młodzi mężczyźni. Wczoraj widzieliśmy cztery dorosłe kobiety. Nie ma tam żadnych dzieci - powiedziała nam dziś ppor. SG Anna Michalska.
Tymczasem polski MSZ wydał komunikat dotyczący sprawy imigrantów:
„W związku z sytuacją grupy osób przebywających na terenie Białorusi w pobliżu miejscowości Usnar Dolnyj przy granicy z Polską, 27 sierpnia Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP po raz kolejny wystosowało notę dyplomatyczną do władz Białorusi, ponawiając propozycję natychmiastowego dostarczenia tym osobom pomocy rzeczowej i zwracając się o zgodę na wjazd na terytorium RB konwoju humanitarnego, który oczekuje przy przejściu granicznym w Bobrownikach.
Kierując się względami humanitarnymi, mając również na uwadze postanowienie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z 25 sierpnia br., MSZ zwróciło się także do władz Republiki Białorusi o pilne zapewnienie przebywającym na jej terytorium migrantom żywności, wody, odzieży, dostępu do urządzeń sanitarnych, odpowiedniej opieki medycznej – zgodnie ze wskazaniem zawartym w orzeczeniu ETPCz.
Równocześnie władze RP pozostają w stałym kontakcie z partnerami międzynarodowymi, w tym z przedstawicielami Biura Wysokiego Komisarza ds. Uchodźców ONZ (UNHCR) w Warszawie oraz w Mińsku, by wspólnie wypracować zgodny z prawem, skuteczny sposób dotarcia do migrantów przebywających na terytorium Białorusi z niezbędnym wsparciem humanitarnym".
Trwała budowa płotu przy granicy z Białorusią. Żołnierze działali m.in. w pobliżu wsi Minkowce (patrz zdjęcia poniżej).
(pb)
Usnarz Górny. 27 sierpnia 2021: