Wracamy do tradycji sprzed lat, ze względu na coraz większe zainteresowanie hodowlą koni na naszym terenie - mówi Kazimierz Marciszel, burmistrz Suchowoli. Dziś w mieście odbywał się potężny targ na Michała. Przyjechali także hodowcy koni sokólskich z całego regionu.
- To naprawdę piękna sprawa. Nie ma co prawda z tego takich pieniędzy jak kiedyś, ale i tak po aukcjach się jeździ, po wystawach. Ja sam prowadzę hodowlę koni zimnokrwistych od 20 lat, mam około 20 sztuk tych wspaniałych zwierząt - mówi Wojciech Jaroszewicz z Suchowoli. Na targ przyjechał z trójką "końskiej młodzieży". - Chcę za jednego 3,5 tysiąca, a trzy oddam za 10 tysięcy - dodaje hodowca.
Henryk Babicz z miejscowości Stodolne (gmina Sokółka) oferował do sprzedaży 1,5-roczną klacz Galówkę, za którą chciał 6 tysięcy zł.
- Trzeba tradycję podtrzymywać - śmieje się Mikołaj Omeljaniuk z Hajnówki, prezes tamtejszego terenowego Koła Hodowców Koni. - Mam w stadzie pięć ogierów i 36 klaczy, w tym 14 na dopłaty.
- Moją zasługą jest to, że srokate konie zimnokrwiste są hodowane w Polsce. W kraju były tylko dwie srokate kobyły, a ja kupiłem ogiera w Anglii, ze szkockiej stadniny - opowiada Henryk Rółkowski z Augustowa. - Hoduję konie od urodzenia, a od 1987 roku profesjonalnie. Mamy około 80 sztuk, wszystko zimnokrwiste.
- Mieliśmy w organizowaniu targów końskich kilkuletnią przerwę - tłumaczy Kazimierz Marciszel. - Zainteresowanie kupców z całej Polski jest bardzo duże. Zresztą koń sokólski wciąż ma zastosowanie - zwierzęta te pracują w lasach na południu kraju.
Przed laty targ koński w Suchowoli zaczynał się około godziny 10, tak aby kupcy z dalej położonych miejscowości mogli się zjechać ze swoimi zwierzętami. Inaczej zaś było w Suwałkach, gdzie hodowcy przybywali dzień przed jarmarkiem, spędzali noc przy ogniskach, a handlowanie zaczynali następnego dnia, wczesnym rankiem.
Targ koński w Suchowoli. Zdjęcia:
Jak w każdy czwartek po świętym Michale odbywał się dziś w Suchowoli potężny rynek, kilkakrotnie większy niż poniedziałkowy targ w Sokółce. Wiele było straganów z odzieżą i butami. Można było kupić już chryzantemy, warzywa i owoce, biżuterię, bibeloty, ale także posilić się w barze przerobionym z autobusu i - co równie ważne - spotkać się ze znajomymi. I tylko niektórzy ze sprzedających kręcili nosami na zbyt małe - ich zdaniem - zainteresowanie klientów.
Targ na Michała w Suchowoli. Zdjęcia:
(is)