Nie ma się co dziwić, że jest tu dziś tak mało kupujących. Święta wypłakały pieniądze z portfeli, a do następnej wypłaty trzeba jeszcze poczekać - stwierdził jeden z handlujących dziś na sokólskim rynku.
Próżno byłoby dziś szukać artykułów związanych z sylwestrem (nie było fajerwerków), czy Bożym Narodzeniem (wszak święta prawosławne dopiero za tydzień). Co prawda sporo było stoisk z odzieżą, butami i czapkami, ale ruch przy nich był naprawdę niewielki.
Jajka kosztowały 70 groszy za sztukę. Za kilogram sera swojskiego proszono 15 złotych. Były grzyby suszone. Za litrową butelkę prawdziwków trzeba było zapłacić 25 złotych, kurki były droższe o 5 złotych. Kolejka (choć niewielka) ustawiła się do kramu z owocami. Za kilogram ładnych jabłek proszono 1,90 - 2 złote. Główka czosnku kosztowała 1,50 zł. Nieźle sprzedawał się chleb na zakwasie po 5,20 złotych. Za słodkiego pączka trzeba było zapłacić złotówkę.
Następny rynek za dwa tygodnie (6 stycznia wypada święto Trzech Króli i prawosławna Wigilia). Jest szansa, że będzie większy od dzisiejszego.
(is)
Poniedziałkowy rynek w Sokółce. Zdjęcia: