O pożarze w Karczach poinformował strażaków... Białorusin, który jechał krajową "19". Mężczyzna ten zadzwonił pod numer alarmowy i powiedział, że pali się las. W tej chwili na miejscu jest aż 12 jednostek straży pożarnej, w tym trzy cysterny.
Tak jak informowaliśmy, ogień objął powierzchnię ok. 2,5 tys. mkw. 8-metrowej hałdy śmieci. Pożar jest już zlokalizowany i nie rozprzestrzenia się. Walczy z nim aż 12 jednostek. Tak jak poprzednio, śmieci będą musiały zostać wybrane, przewiezione w inne miejsce i przesypane piaskiem. Nad hałdą unosi się chmura dymu. Wiatr spycha ją na wschód, w kierunku Zadworzan, Kundzina, Poniatowicz.
Zdaniem naszego Czytelnika, który ma w pobliżu gospodarstwo rolne, dojść musiało do samozapłonu, ogień szedł bowiem od spodu hałdy. Jego zdaniem, ta sytuacja będzie się powtarzać. Powiedział nam też, że płoną pierwsze śmieci zwiezione do "magazynu odpadów" do Karcz trzy lata temu.
Przypomnijmy, to już trzeci pożar w ciągu ostatnich czterech miesięcy. Do poprzedniego doszło 16 sierpnia. Ten jednak jest znacznie groźniejszy.
Nie wiadomo jeszcze jak długo będzie trwała akcja ratunkowa w Karczach i jakie będą jej koszty. Strażacy pobierają wodę z hydrantów, a więc z wodociągów miejskich. Na miejscu, oprócz zawodowców, pracują też ochotnicy. Sprowadzono 30-tonową cysternę z Białegostoku i podobne, tyle że mniejsze pojazdy z Sokółki oraz Moniek. Jest także ciężki sprzęt. Na miejscu są wojewódzki i powiatowy komendant straży pożarnej.
Poniżej publikujmy zdjęcia Czytelnika Mariusza, który od rana śledził wydarzenia w Karczach.
(is)
Pożar w Karczach. Zdjęcia publikujemy dzięki uprzejmości naszego Czytelnika Mariusza: