Nie ma szans na to, żeby dzisiaj ugasić pożar na składowisku odpadów w Karczach. Akcja jest bardzo trudna. Gaszenie wodą niewiele daje - usłyszeliśmy od strażaków walczących z ogniem.
Pożar wybuchł dziś w nocy. Ogień pojawił się w zupełnie innym miejscu niż 16 sierpnia, w głębi placu manewrowego i przy drodze na "nowe" pola składowe. Płonie około 2,5 tys. mkw. powierzchni hałdy wysokiej na osiem metrów. Jak dowiedzieliśmy się od strażaków, próby gaszenia wodą niewiele dają. Pracownicy składowiska ciężarówkami wożą żwir (prawdopodobnie z miejsca, gdzie ustawiono maszynę do jego wydobycia, czytaj Na wysypisku w Karczach wydobywają żwir [FOTO]) i próbują nim zdusić ogień.
Na szczycie hałdy pracują maszyny, strażacy zaś starają się nie dopuścić do rozprzestrzenienia się ognia.
Pożar widać z pól okalających wysypisko. O ile w dwóch poprzednich przypadkach (z 15 maja i 16 sierpnia) śmieci tylko się tliły, o tyle teraz po prostu płoną żywym ogniem. Na miejscu spotkaliśmy rolnika, który przeorywał swoje pole. - Jak mi po ściernisku pójdzie, to jeszcze las spłonie. Wolałem więc dla bezpieczeństwa zaorać - powiedział nam gospodarz.
Zachodni wiatr spycha chmurę gryzącego dymu w kierunku Zadworzan i Kundzina.
O pożarze będziemy na bieżąco informować na iSokolka.eu.
(is)
Pożar w Karczach. Zdjęcia:
Pożar na składowisku w Karczach. Zobacz wideo: