Czy trudno jest znaleźć mieszkanie w Białymstoku? Co się bardziej opłaca: akademik, czy może wynajęcie pokoju? Zapytaliśmy o to młodych sokółczan, którzy na czas nauki przeprowadzili się właśnie do Białegostoku.
- Wynajmuję pokoje w Białymstoku od dwóch lat. Zwykle mieszkałam z nieznajomymi - mówi Paulina. – Powiem szczerze, że mieszkanie z obcymi nie jest komfortowe, ale jeżeli nie ma wyjścia… człowiek łapie się wszystkiego. Miałam szczęście, zawsze trafiałam na tanie pokoje. Ceny wahały się od 200 zł do góra 300.
- Jestem z Sokółki i wynajmuję spore mieszkanie w Białymstoku - mówi Magda. – Nie miałam problemu ze znalezieniem chętnych, ponieważ trafiłam w dobry moment. Poszukiwałam współlokatorów w sierpniu, zgłaszali się studenci, uczniowie. Bywało różnie. Niektórzy mieszkali ze mną dwa miesiące, inni pół roku. Miałam kilka niemiłych sytuacji. Kiedyś wróciłam do mieszkania po weekendzie i trafiłam w złym momencie. Współlokatorzy nie zdążyli posprzątać po imprezie, przez którą musiałam przemalować ściany. Trudno znaleźć uczciwą osobę, na którą można liczyć. Najlepiej znaleźć lokatora wśród znajomych, rodziny - dodaje.
- Ja teraz zaczynam swoje pomieszkiwanie w akademiku, a wcześniej miałam stancję u mojej babci, więc miałam upust do 300 zł - mówi Monika.
- Moim zdaniem znalezienie mieszkania w Białymstoku nie jest trudne - stwierdza Elwira. – Problemem jest najczęściej cena. Jeżeli szukamy mieszkania w centrum, musimy liczyć się z wysoką ceną, często od 400 zł w górę. Jeżeli jesteśmy wymagający i nie chcemy mieszkać w starym wieżowcu tylko w nowym budownictwie, należy przygotować się na dosyć wysokie koszta. Przecież do czynszu dochodzą jeszcze koszt jedzenia, dojechania na uczelnię, czy do pracy, kserówki. Niestety, płaci się za wszystko. Szczęśliwcy, którzy znajdą mieszkanie w centrum po znajomości płacą po 300 zł, czasami mniej.
- Szukam jednej osoby do 3-osobowego mieszkania w Białymstoku, najlepiej studenta, mieszkanie mieści się na ulicy Mieszka I. Cena pokoju wraz ze wszystkim wynosi 400-440 zł. Zainteresowanym mogę wysłać zdjęcia na e-mail, jest również możliwość obejrzenia mieszkania - zachwala Michał.
Są również osoby, które wybrały akademik. Ewa opowiada, dlaczego wybrała tę opcję: - W akademiku Politechniki Białostockiej płacę 270 zł, internet dzielę na kilka osób, więc wychodzi góra 15 zł za miesiąc. Jest blisko na uczelnię i do galerii, odpadają więc bilety okresowe na MPK. Jest w miarę cicho. Jak mam jakiś problem, to zawsze znajdzie się ktoś, kto pomoże, wytłumaczy. Dużo nowych ludzi się poznaje, zimą podczas okienek na uczelni można wrócić na gorącą herbatę do pokoju.
Jest też inna metoda na studia.
- Jestem studentką drugiego roku socjologii na Uniwersytecie w Białymstoku. Jestem sceptycznie nastawiona do wynajmu pokoi w Białymstoku. To się po prostu nie opłaca! Jeśli ktoś, tak jak ja, pasjonuje się koleją, to polecam dojazdy pociągami. Za pokój na stancji trzeba zapłacić od 300 zł w górę, a przy dojazdach to tylko koszt biletu miesięcznego, czyli 112,70 zł z Sokółki do Białegostoku i z powrotem. Jak każdy student oszczędzam, kserówki i materiały nie są tanie. A i Kotłownia kusi... - opowiada Sabina.
A Wy - co polecacie? Wynajmujecie mieszkanie? Może mieszkacie w akademiku? A może nie wybraliście żadnej z tej opcji i wolicie po prostu dojeżdżać? Czekamy na Wasze komentarze pod artykułem.
(mm)
Nazwiska studentów, których wypowiedzi cytujemy do wiadomości redakcji.