„Las w Nas” to projekt tworzony przez podróżników Piotra Horzelę i Magdę Bębenek. Kilka tygodni temu sprowadzili się na Podlasie, do jednej ze wsi na południu Sokólszczyzny. Przywieźli ze sobą... dom.
Piotr Horzela jest z wykształcenia leśnikiem. Wychowywał się w małej leśniczówce na Pomorzu, gdzie budował swoją wiedzę o lesie wspomagany doświadczeniami rodziców. Swoją wiedzę ugruntował studiami. Leśnikiem być nie chciał, bo jak twierdzi, nie jest w stanie usiedzieć w jednym miejscu. Od dziesięciu lat podróżuje i o podróżach opowiada, prowadzi również swój kanał na YouTubie. Interesuje się przyrodą, głównie tą w Polsce. Realizując podróżniczą pasję był na Antarktyce, gdzie przez 1,5 roku mieszkał, a 2 lata żył w Sudanie Południowym. Studiował w Poznaniu i w Warszawie.
Magda Bębenek urodziła się w Krakowie, a wychowała w Warszawie. Skończyła japonistykę, choć niewiele ma dziś z nią wspólnego. Jak tylko skończyła studia, zaczęła podróżować. Mieszkała m.in. na Hawajach i w Indiach. Jeździła po wielu innych miejscach na świecie. Jest autorką książek dla kobiet, zbiorów prawdziwych historii zwykłych-niezwykłych Polek, które mają odwagę podążać za marzeniami i żyć po swojemu. Jak zapewnia: „nie znajdziesz w nich wydumanych teorii, ani lukrowanych frazesów”. Prowadziła również blogi i fanpejdże podróżnicze.
Magdę i Piotrka połączyła idea leśnego projektu, którego realizację rozpoczęli kilka tygodni temu w Puszczy Knyszyńskiej, na południu Sokólszczyzny. „Las w Nas” to przedsięwzięcie, które ma edukować, uświadamiać ludzi, jak ważne jest otoczenie, w którym żyjemy i że powinniśmy szanować przyrodę. Ma także zachęcać do tego, abyśmy od czasu do czasu po prostu poszli w las. Magda i Piotrek przywieźli tu ze sobą... dom.
O kulisach tego przedsięwzięcia oraz o samym projekcie „Las w Nas” rozmawiamy z jego twórcami Magdą Bębenek i Piotrem Horzelą.
Mariusz Bykowski: „Rzuć wszystko i jedź na Podlasie” - zdaje się, że wy tę wizję urzeczywistniacie.
Piotr Horzela: - I tak, i nie. Bo to hasło dotyczy raczej wyjazdu na zawsze. My natomiast z góry założyliśmy, że ten wyjazd będzie 7-miesięcznym projektem. Jasne, że rzuciliśmy kilka rzeczy, ale z założeniem powrotu.
Jak wam się tu podoba?
Magda Bębenek: - Dla osoby takiej jak ja, która wychowała się w mieście i nie miała doświadczenia życia tak blisko natury w Polsce - bo w innych miejscach na świecie tak - jest cudownie. Puszcza Knyszyńska i to miejsce, w którym się znajdujemy, są niesamowite przyrodniczo. Super jest teraz obserwować jak wszystko się zmienia wraz z nadejściem wiosny. Są tu bardzo gościnni, serdeczni i pomocni ludzie, którzy nam ułatwiają to nasze "rzuć wszystko i jedź na Podlasie". Gdyby nie oni, to naprawdę byłoby nam tutaj dużo ciężej.

W kilku zdaniach: czym jest projekt „Las w Nas”?
M.B.: - Zbliżamy ludzi do natury i siebie nawzajem. Nie chodzi nam o to, aby siedzieć tu i zajmować się tylko lasem. Chcemy też, aby w projekcie był element promowania lokalnych zwyczajów i artystów.
P.H.: - Jesteśmy podzieleni na dwie „działki". Ja, w odróżnieniu od Magdy, wychowywałem się poza miastem, w leśniczówce, w środku lasu. Daleko od spożywczaka, dużo dalej niż tutaj. I dla mnie to jest powrót do tego, co znam. Sporo rzeczy o lesie wiem, a jeżeli nie, to wiem, gdzie ich szukać. Zresztą przywieźliśmy ze sobą metr sześcienny książek o tematyce przyrodniczej. Moim celem jest popularyzacja podstawowych zjawisk przyrodniczych.
Za pośrednictwem wideobloga?
P.H.: - Tak, głównie tak, ale też poprzez Instagrama @las_w_nas.
M.B.: - Ja natomiast nie mam takiej wiedzy przyrodniczej jak Piotrek, więc bardzo dużo się przy nim uczę. Z drugiej strony od kilku lat bardzo świadomie dążę do tego, aby do natury wracać w moim życiu codziennym. W tym, jak spędzam czas, na co go poświęcam, jak konsumuję, jaki to ma wpływ na środowisko, ale też na ludzi, którzy dane produkty wytwarzają. Zaczęłam docierać do takich haseł jak ekopsychologia czy ekoterapia, czyli dziedzin, które wskazują na to, jak ważny dla człowieka jest kontakt ze środowiskiem naturalnym i co się dzieje, gdy go nie ma - bo to ma swoje konsekwencje. Na kanwie moich doświadczeń podróżniczych - tu bardzo dużą rolę odegrał czas, który spędziłam na Hawajach i kontakt z rdzennymi Hawajczykami - jestem coraz bardziej przekonana, że kontakt z naturą jest bardzo ważny. Ma on przełożenie na to jak żyjemy i pracujemy, na to, jak wygląda nasze społeczeństwo czy system edukacji.

Piszesz...
M.B.: - Piszę. Teraz zaczynam też prowadzić kanał na YouTube, będę publikować filmiki pod hasłem "Wracamy do natury". Właśnie skończyliśmy kręcić pierwszy - o syropie z podbiału.
Piotr, byłeś na Antarktyce, tam mieszkałeś, Magda była na Hawajach, i w wielu innych miejscach, a przywiało was tu, na Podlasie. Do niewielkiej miejscowości w głębi Puszczy Knyszyńskiej. Dlaczego akurat tutaj?
P.H.: - Przyjazd tu jest sumą naszych dotychczasowych doświadczeń. Pomysł był taki, aby tym razem osadzić się w Polsce, a nie wyjeżdżać gdzieś daleko. Przyrodę mamy tu ciekawą, a coraz mniej ludzi żyjących w dużych miastach ją zna. Tym razem zupełnie nie czułem potrzeby odległej podróży.
M.B.: - Poza tym, miała być to dobra okazja do rozwijania kanału YouTube Piotrka, który jest o polskim lesie. Ja wcześniej nigdy nie czułam się związana z Polską, nie potrzebowałam tutaj być, nie wiedziałam, gdzie chcę mieszkać. Zmieniło się to w trakcie pobytu na Hawajach, gdzie po raz pierwszy poczułam tęsknotę za krajem i chęć posiadania tu bazy. Dla mnie powrót do natury to w szerokim rozumieniu także powrót do korzeni, dosłownie i w przenośni, czyli np. znajomości roślin i ich użytkowania, ale też naszych korzeni, ludzkich i mojej genealogii. A korzenie obu stron rodziny mam również tu, na Podlasiu.

Czy nie uważacie, że ta coraz szersza potrzeba powrotu młodych ludzi - ale nie tylko młodych - do natury, do korzeni, staje się właśnie modna?
P.H.: - Zdecydowanie jest to w pewnym sensie moda. Ja staram się częściowo wykorzystać tę modę, ale w taki sposób, aby przekazywać podstawy przyrodnicze, które gdzieś nam po szkole uciekły albo w ogóle ich w szkole nie było. Wszystko po to, by wchodząc do lasu wiedzieć, gdzie jesteśmy i co widzimy. W swoich filmach trzymam się faktów, nie poruszam tematów konfliktowych, na których pewnie bardziej by mój kanał popłynął, ale to nie jest jego cel. Przyroda nie powinna dzielić, ma łączyć. Im więcej będziemy wiedzieć o lesie, tym bardziej będziemy rozumieć przyrodę.
M.B.: - ...i bardziej o nią dbać. Rzeczywiście odczuwamy potrzebę większego kontaktu z naturą. Dlaczego dotyczy to w dużej mierze młodych ludzi? Myślę, że my aktualnie mamy dostęp do wiedzy, której poprzednie pokolenia nie miały. Mamy dostęp do doświadczeń, które poprzednie pokolenia dopiero zbierały. Kiedyś wydawało się np., że super pomysłem jest pryskać wszystko chemią, żeby lepiej rosły uprawy. A teraz nagle się okazuje, że często ma to dla nas swoje konsekwencje zdrowotne. W przyrodzie nic nie ginie, więc gdy używamy środków toksycznych dla innych żyjących organizmów, one wracają i do nas - zostają w glebie, wodzie i pożywieniu. To jest jeden wielki zamknięty układ. No i my teraz zaczynamy zdawać sobie z tego sprawę. A z drugiej strony jesteśmy w takim miejscu pod względem ekologicznym, że zauważamy potrzebę zmiany tego, jak funkcjonujemy, bo inaczej okaże się, że zaraz nie będzie czystej wody czy powietrza, którym da się swobodnie oddychać w miastach.
Obserwując wasze poczynania można odnieść wrażenie, że to idealny obraz życia, który dla wielu jest nieosiągalny. Podejrzewam, że niejeden chciałby zaznać takiego życia - rzucić dotychczasowe sprawunki i wyjechać w miejsce, gdzie go nie widać.
P.H.: - Każdemu, kto miałby taki pomysł, polecałbym pojechać chociaż na pół roku w takie miejsce i pożyć w ten sposób. Zanim zdecyduje się rzucić wszystko, sprzedać mieszkanie i tak dalej, bo może się okazać, że to wcale nie jest strzał w dziesiątkę.
M.B.: - Bardzo często mamy romantyczny obraz tego, że gdzie indziej jest super czy że inni mają lepiej, ale nie - wszędzie jest normalne życie. Nigdzie nie jest idealnie. Z drugiej strony nie trzeba rzucać wszystkiego, aby znaleźć chwilę wytchnienia w naturze, i to też jest coś, o czym chcemy mówić. Nawet mieszkając w mieście mamy bardzo wiele sposobów na to, aby się do przyrody zbliżyć.
P.H.: - Wszędzie trzeba płacić rachunki, wszędzie trzeba zmagać się z różnymi przeciwnościami. Nie chodzi o to, aby rzucać wszystko, ale żeby od czasu do czasu np. wyjść do lasu. Dla wielu osób, łącznie z moimi znajomymi, chodzenie do lasu jest doświadczeniem w stylu: „OK, no, fajnie, zielono”. Ale gdy złapiesz jakąś podstawową wiedzę np. dlaczego to drzewo rośnie tak, a nie inaczej, albo dlaczego w danym miejscu pojawił się ten kwiat, a nie inny, to chętniej będziesz chodził do lasu. Stanie się on dla ciebie o wiele ciekawszy: nie będzie tylko parkiem, do którego trzeba jechać 40 minut, a można było przecież iść do kina, tylko będzie ciekawym miejscem, w którym dzieją się fascynujące rzeczy.
M.B.: Idź do lasu i posiedź 20 minut na pieńku, i się nie ruszaj. Kto w obecnych czasach, bez aparatu, bez telefonu, książki lub czegokolwiek innego, byłby w stanie pójść do lasu, usiąść i po prostu patrzeć, słuchać i wąchać?
Czy te wszystkie niedogodności, które musieliście i wciąż musicie pokonywać w związku z przeprowadzką tutaj - brakiem bieżącej wody, dość sporej odległości od sklepu - są warte bycia tutaj?
P.H.: - Zdecydowanie tak. Przy czym tych trudności nie było wcale wiele, poza błotem, no i tym, że myjemy się jeszcze w misce. Ale to akurat wynika trochę z mojego lenistwa. Wyraźnie trzeba zaznaczyć, że "Las w Nas" nie jest żadnym wyjazdem survivalowym i nigdy taki nie miał być. Chodziło o to, żeby mieszkać blisko lasu i codziennie spędzać w nim czas, a nie żyć gdzieś w dziczy, pod namiotem.
M.B.: - Zapytaj mnie, gdy złapię pierwszych pięćdziesiąt kleszczy i komary się pojawią (śmiech).

Będziecie tu siedem miesięcy. Macie już w głowie myśli co dalej?
P.H.: - Od kilku lat żyjemy w ten sposób, że jesteśmy rok tu, pół roku tam, i tak dalej. I myślę, że to się na ten moment nie zmieni. Przygotujemy opowieści o przyrodzie i naszych doświadczeniach w Puszczy, z którymi będziemy jeździć po kraju, bo uważam, że brakuje opowieści o Polsce. A później... możliwe, że Hawaje.
Niewykluczone więc, że pojawicie się ze swoimi opowieściami na przykład w Sokółce lub w Białymstoku...
M.B.: Oczywiście. Piotrek od kilku lat jeździ po kraju i opowiada głównie o Antarktyce i Sudanie Południowym. Ja, mimo że bardzo dużo podróżowałam, to prelekcji podróżniczych nigdy za bardzo nie prowadziłam, ale bardzo dużo występowałam przy okazji promocji swoich książek. Mamy więc duże doświadczenie w występach publicznych i bardzo to lubimy. No i uważamy, że to świetny sposób na to, by promować fajne treści i pokazywać różne elementy rzeczywistości, na które być może nie zwraca się na co dzień uwagi.
Czy jest jeszcze sens życzyć wam spełnienia podróżniczych marzeń? Wszak macie już bogatą podróżniczą przeszłość.
P.H.: - Ja życzenia chętnie przyjmę, choć czuję się dobrze w miejscu, w którym jestem i podróżniczych marzeń nie mam. No cóż, byle trwało to jeżdżenie.
M.B.: Lubię marzenia i lubię ludziom życzyć dobrych rzeczy, podobnie jak to, gdy mnie się życzy tego samego (śmiech). Także jak najbardziej.
Dziękuję za rozmowę.
* * *
Działalność Magdy i Piotrka w związku z ich projektem można śledzić na kanałach YouTube: Piotr Horzela - Opowiada i Wracamy do natury oraz na stronie laswnas.com, gdzie zbierane są materiał powstające w trakcie. Dostępne są też kanały na Facebooku oraz na Instagramie.
Mariusz Bykowski
Tu mieszkają autorzy projektu: