Trzeba było darować sobie dzisiaj i zostać w domu - stwierdziła właścicielka jednego ze straganów. Rynek w poświąteczny poniedziałek śmiało można było nazwać ryneczkiem.
W części „rolniczej” wystawiło się zaledwie kilka straganów, głównie z suchym pieczywem. Można też było kupić jabłka (najtańsze po 1,50 zł) i gruszki (2 zł). Po drugiej stronie ulicy klienci ustawiali się w niewielkiej kolejce po świeże warzywa. Pomidory można było nabyć za 6,50 zł. Była także kiszona kapusta i ogórki.
Brakowało chętnych zarówno na swojski ser (16 zł), jak i czapki. Gdzieniegdzie tylko panie i panowie uzupełniali swoją garderobę przymierzając kurtki i koszule.
Niestety dla kupujących, także w przyszłym tygodniu rynek będzie raczej niewielki, zapowiadane są bowiem tęgie mrozy.
(is)
Poniedziałkowy rynek w Sokółce: