Chciałabym zgłosić problem, który dotyka wielu mieszkańców Sokółki, którzy zdecydowali się odroczyć obowiązek szkolny swoich 6-letnich dzieci. Otóż tworzy się dla nich oddział w przedszkolu na Osiedlu Zielonym. Dopiero w połowie wakacji dowiedzieliśmy się o tym, że nie ma już miejsc w przedszkolach, do których dotychczas dzieciaki chodziły - pisze w mailu do redakcji nasza Czytelniczka. - Rozumiem, że jest to rzecz niewygodna dla rodziców. Wynika to z tego, że ustawodawca sądził, iż samorządy sobie poradzą i będą miały miejsca w przedszkolach, ale nie dało się tego technicznie rozwiązać - wyjaśnia Adam Kowalczuk, zastępca burmistrza Sokółki.
Sprawa dotyczy sześciolatków, którzy nie rozpoczną nauki w szkołach. Ich rodzice złożyli wniosek do Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej. Tam dokonywano oceny zdolności dziecka i wydawano orzeczenie. Rodzic mógł zwrócić się do dyrektora szkoły o odroczenie obowiązku nauki. Takie dzieci rozpoczną edukację szkolną w wieku siedmiu lat. W gminie Sokółka dotyczy to około 30 maluchów.
"Nie ważne jest, że dzieci znają swoje przedszkola i lubią je, że mają tam kolegów, że być może mają młodsze rodzeństwo, dla którego miejsce się znalazło. Swój ostatni rok będą musiały spędzić w przedszkolu usytuowanym na końcu miasta. Dobrze, jeśli rodzice będą mieli jak je tam dowieźć, ale pewnie część tych dzieci pojedzie do przedszkola autobusem, postoi sobie na zamkniętym przejeździe albo będzie musiało iść i wrócić "z buta". A może jest to celowe, władza pomyślała, że w ten sposób rodzice zmienią decyzję i wyślą dzieciaki do szkoły? Bo mało komu pasuje przedszkole na Osiedlu Zielonym. Polikwidowane zostały zerówki przy szkole podstawowej, a teraz brak jest miejsca dla naszych dzieci. Mam nadzieję, że jest jeszcze czas, aby coś zmienić. Apeluję do innych rodziców o zaprotestowanie przeciw takiej decyzji władz gminy. Problem dotyczy też dzieci, które jeszcze nadal czekają na odroczenie i mogą je dostać do końca roku" - napisała w mailu nasza Czytelniczka.
O wyjaśnienie sprawy poprosiliśmy Adama Kowalczuka.
- Rozumiem, że jest to rzecz niewygodna dla rodziców. Wynika to z tego, że ustawodawca sądził, iż samorządy sobie poradzą i będą miały miejsca w przedszkolach, ale nie dało się tego technicznie rozwiązać. W określonym czasie musieliśmy dokonać rekrutacji. Nie mogliśmy wtedy wyodrębnić części miejsc dla potencjalnych dzieci z odroczeniami, cała procedura trwała bowiem już po procesie rekrutacji. Mało tego, nie wiedzieliśmy do końca, ile tych dzieci będzie. Z wstępnych prognoz prowadzonych wiosną wynikało, że rzecz będzie dotyczyć zaledwie kilku osób, a miejsca dla nich się znajdą. Tymczasem już w tej chwili jest ich ponad trzydzieścioro. Musimy jakoś reagować. Jedynym wyjściem jest utworzenie dodatkowego oddziału w Przedszkolu Nr 2 na Osiedlu Zielonym. Wybraliśmy tę placówkę ze względów lokalowych, bo jest tam miejsce. Taki proces przyjmowania dzieci jest zgodny ze stanowiskiem Ministerstwa Edukacji Narodowej. Mieliśmy też kontrolę NIK-u, która potwierdziła, że gmina nie miała prawa dokonywać zabezpieczenia miejsc dla dzieci z potencjalnymi odroczeniami - wyjaśnił zastępca burmistrza Sokółki.
Ostateczną decyzję gmina podejmie pod koniec miesiąca.
- Nie do końca nie jesteśmy pewni, czy rodzice zdecydują się na odroczenia. Może się okazać, że część z nich pośle swoje pociechy do szkół. Będziemy czekać do końca sierpnia, początku września - dodał Adam Kowalczuk.
(is)