Wczoraj podpisano umowy z kołami łowieckimi na odstrzał 500 dzików. Tymczasem plotka sprawiła, że rolnicy z gminy Janów sami wybijali swoje świnie.
Wczoraj marszałek województwa Mieczysław Baszko i członek zarządu Jerzy Leszczyński podpisali z Nadleśnictwem Supraśl oraz 34 kołami łowieckimi z powiatów białostockiego i sokólskiego umowy na odstrzał dzików. To efekt postanowień uchwały Sejmiku z 27 lutego w sprawie ograniczenia populacji dzika. Przypomnijmy, według jej zapisów do 31 czerwca zostanie odstrzelonych 500 tych zwierząt. Województwo przeznaczyło na ten cel 200 tys. zł i są to pieniądze na odstrzał, dostarczenie dzików do chłodni, zabezpieczenie próbek do badań, utylizacji oraz kosztów przechowywania dzików w chłodni.
Tymczasem starosta sokólski wystąpił do kilku instytucji o poparcie stanowiska Zarządu Powiatu z 9 marca oraz interwencję w ramach posiadanych kompetencji w sprawie wznowienia prac zespołów szacujących szkody łowieckie. Podyktowane to było lawinowo napływającymi skargami rolników, do których nie dotarły informacje o terminach i sposobach szacunku strat spowodowanych przez dziki w uprawach rolnych - podaje portal sokolka-powiat.pl. O sprawie tej informowaliśmy w tekście Są miliony do wzięcia, ale mało kto może je dostać [FOTO].
O sytuację na rynku trzody chlewnej zapytaliśmy kilka dni temu Bożenę Jelską-Jaroś, prezes Podlaskiego Związku Hodowców Trzody Chlewnej, radną powiatu sokólskiego.
- Mniejsi producenci nie mają możliwości sprzedaży swoich świń. Jedyne wyjście to ubój gospodarczy. Nikt z odbiorców do drobnych rolników nie dojeżdża. Moim zdaniem sytuacja zmierza ku temu, żeby wygasić u nas produkcję trzody chlewnej. Gdy parlament przyjmie ustawę o ochronie zdrowia zwierząt i zwalczaniu chorób zakaźnych, to wtedy minister wyda rozporządzenie o bioasekuracji. Rolnicy będą mieli zaledwie trzy miesiące na podjęcie decyzji, czy wygaszają hodowlę, czy też nie - powiedziała Bożena Jelska-Jaroś.
Wspomniała także o sile pewnej pogłoski (pisaliśmy o tym w tekście Świń w tym tygodniu nie wybiją). - W Janowie niestety niektórzy z rolników uwierzyli w plotki i wybijali świnie - przez kilka dni. I nocy. Przecież to nie są czasy o okupacji niemieckiej - dodała.
(is)