Białostoccy policjanci ustalili i zatrzymali dwóch mężczyzn i kobietę - odpowiedzialnych za fałszywy alarm bombowy dotyczący podłożenia ładunków wybuchowych w kilku miejscach na terenie kraju. Cała trójka trafiła do policyjnego aresztu. Zatrzymana kobieta to mieszkanka Sokółki.
Policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku zatrzymali dwóch mężczyzn i kobietę, którzy przedwczoraj zadzwonili do dyżurnego informując, że w kilku obiektach o charakterze użyteczności publicznej w kraju podłożone są ładunki wybuchowe.
Mundurowi natychmiast podjęli działania zmierzające do ustalenia autorów tego zgłoszenia. Rozpoczęły się żmudne poszukiwania sprawców "dowcipu". Funkcjonariusze najpierw ustalili numer telefonu, z którego dzwoniono. Kolejne działania policjantów pozwoliły zatrzymać w tej sprawie w jednym z mieszkań w centrum Białegostoku trzy osoby odpowiedzialne za fałszywy alarm. Okazało się, że to dwaj mężczyźni w wieku 49 i 41-lat. Starszy - to mieszkaniec Białegostoku, młodszy zaś Bielska Podlaskiego, natomiast 42-letnia kobieta jest mieszkanką Sokółki. Cała trójka była pod wpływem alkoholu i nie potrafiła wytłumaczyć swego zachowania. Wszyscy trafili do policyjnego aresztu.
Teraz "żartownisie" za swoje postępowanie odpowiedzą przed sądem.
Każdy sygnał o podłożeniu ładunku wybuchowego podlascy policjanci traktują bardzo poważnie. Z jednej strony sprawdzają, czy polega on na prawdzie, a z drugiej - kto jest jego autorem. Żadna osoba, która decyduje się na tego typu żart nie może czuć się bezkarnie i może być pewna, że zostanie zidentyfikowana oraz odpowie za swoje zachowanie. W tego typu sytuacjach "mały żart" kończy się zawsze dużymi konsekwencjami.
Sprawca fałszywego alarmu odpowiada za przestępstwo z artykułu 224a kodeksu karnego. Grozi mu do osiem lat pozbawienia wolności oraz obciążenia znaczącymi kosztami za ewentualną interwencję służb biorących udział w akcji - przypomina podlaska policja na swojej stronie internetowej (podlaska.policja.gov.pl).
opr. (is)