Przeprowadzone czynności zostały wykonane na podstawie i zgodnie z przepisami kodeksu postępowania karnego - tak skomentował nocną interwencję policjantów Tomasz Krupa, rzecznik podlaskiej policji. W nocy ze środy na czwartek policja przeprowadziła przeszukanie punktu pomocy humanitarnej Warszawskiego Klubu Inteligencji Katolickiej na Podlasiu.
O zdarzeniu poinformowała Grupa Granica na Twiterze. Wedle relacji „uzbrojeni policjanci wkroczyli na teren prywatny, a wolontariusze są przesłuchiwani”. Jak czytamy w poście – osoby były przesłuchiwane przez całą noc, przeszukiwano także dom. W akcji miało brać udział kilkudziesięciu policjantów.
‼️ Właśnie trwa przeszukanie punktu pomocy humanitarnej Warszawskiego Klubu Inteligencji Katolickiej na Podlasiu. Uzbrojeni policjanci wkroczyli na teren prywatny, a wolontariusze są przesłuchiwani. Działania te są kolejną próbą zastraszania osób niosących pomoc humanitarną!
— Grupa Granica (@GrupaGranica) December 16, 2021
Działania policji w punkcie interwencji kryzysowej warszawskiego Klubu Inteligencji Katolickiej na Podlasiu: całonocne przesłuchania, przeszukania domu, kilkadziesiąt uzbrojonych policjantów. Zastraszanie & represje wobec osób które pomagają. STOP! #Pomocjestlegalna #solidarność pic.twitter.com/bhNSQ8Sf4J
— Grupa Granica (@GrupaGranica) December 16, 2021
Sprawę skomentował Tomasz Krupa, rzecznik podlaskiej policji.
- Czynności procesowe prowadzone były w związku z artykułem 264 paragraf 3 kodeksu karnego. W ich trakcie przesłuchano świadków oraz zabezpieczono komputery i telefony. Przeprowadzone czynności zostały wykonane na podstawie i zgodnie z przepisami kodeksu postępowania karnego. Na obecnym etapie prowadzonych czynności są to jedyna informacje jakie mogę przekazać – informuje rzecznik.
Artykuł 264 paragraf 3 kodeksu karnego mówi „kto organizuje innym osobom przekraczanie wbrew przepisom granicy Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8”.
Z onet.pl rozmawiał szef warszawskiego KIK Jakub Kiersnowski. Jak mówił – funkcjonariusze przyjechali około dwunastoma radiowozami i mieli ze sobą broń długą. Policjanci zarekwirowali dwa komputery i telefon.
- Będziemy domagać się zwrotu tego sprzętu, bo jest nam potrzebny do dalszej pracy i niesienia pomocy ludziom będących w zagrożeniu życia i zdrowia — zaznacza w rozmowie z Onetem Jakub Kiersnowski.
(or)