W ubiegłą niedzielę zmarł pisarz Sokrat Janowicz. Jego pogrzeb ma się odbyć jutro. Artystę wspominają przyjaciele i mieszkańcy Krynek.
Bogusław Panasiuk, burmistrz Krynek: - Znałem tego człowieka od wielu lat. Posiadał wspaniałe poczucie humoru oraz dystans do różnych spraw i do własnej osoby. W Krynkach była to postać znana i bardzo szanowana przez mieszkańców, zaś jego twórczość była doceniana w kraju i na świecie. Dzięki jego utworom i sławie wiele osób przyjeżdżało do Krynek, aby poznać Sokrata Janowicza. Rozsławiał więc nasze miasto. Wcześniej, gdy zdrowie mu pozwalało, czynnie udzielał się w różnych inicjatywach w Krynkach. Wspierał swoje rodzinne miasteczko, a był jego mieszkańcem z dziada pradziada.
Jan Leończuk, dyrektor Książnicy Podlaskiej: - Sokrata znałem wiele lat i ciężko jest w kilku zdaniach zamknąć jego twórczość, a tym bardziej człowieka. Ogromnie jestem poruszony. Jego potrzeba rejestrowania świata odchodzącego oraz piękne opisywanie różnych miejsc była wyjątkowa. Ze względu na swoja "chłopskość" nie mógł się odnaleźć w mieście. Pochodził z małego miasteczka i tęsknił. Pisał z potrzeby rozumienia świata. Znałem go bardzo dobrze. Z naszej znajomości wydobywam wiele wspomnień, bo robiliśmy konferencje, spotkania i mile go wspominam.
Jerzy Chmielewski, prezes fundacji Villa Sokrates: - Z Sokratem Janowiczem znamy się blisko od 20 lat. Ja miałem dom w Ostrowiu Południowym, jego żona też pochodziła z Ostrowia Południowego. Poznałem jego wybitną osobę poprzez jego twórczość i od początku wiedziałem, że jest to człowiek mądry. Chciałem być bliżej niego. Niewielu jest ludzi u nas, na Sokólszczyźnie i w Krynkach, z którymi można było tak mądrze porozmawiać, jak z Sokratem. Był autorytetem. Jest on ważny daleko poza Krynkami, nawet w Europie. Kiedyś się martwiłem tym stosunkiem krajan do Sokrata, ponieważ poza Krynkami był ceniony, ale u siebie - bywało różnie. Wszystko dobrze opisywał i nie robił jakiś problemów i wiedział skąd to się bierze, ta dziwna atmosfera wokół jego osoby. Tłumaczył zachowanie ludzi ich losem i historią. Był patriotą lokalnym i poświęcił wiele swojej twórczości dla swojego miasteczka. Dla niego to była cząstka Wielkiego Księstwa Litewskiego. Krynki zawsze były dla niego szczególne. Potrzebował wsparcia i gdy w połowie lat 90-tych wrócił z Białegostoku, którego nie lubił, był szczęśliwy z tego, że jest u siebie. A ja zacząłem mu pomagać. Był stałym publicystą. Sokrat ma żonę i dwójkę dzieci. Zawsze był pogodny i miał wspaniałe poczucie humoru.
Pogrzeb Sokrata Janowicza odbędzie się jutro w Krynkach. Wyprowadzenie zwłok z domu żałoby o godzinie 9, nabożeństwo żałobne w cerkwi parafialnej w Krynkach o godzinie 9.30. Sokrat Janowicz spocznie na cmentarzu prawosławnym w Krynkach.
(SzW)