Morsy z Krynek zażywały dziś kąpieli, tak jak w każdą sobotę. Wśród tych, którzy odważyli się wejść do lodowatej wody był też burmistrz Bogusława Panasiuk.
- U nas zaczęło się to około pięć, sześć lat temu, kiedy mój znajomy Janek zaproponował mi kąpiel w kryńskim zalewie. Nie ukrywam, było to dla mnie zaskoczenie, ale gdy pierwszy raz spróbowałem, to teraz regularnie wchodzę do wody zimową porą. Zbieramy się grupą około 10, a czasami 15 osób i wycinamy w stawie otwór, aby wszyscy mogli się pomieścić. Później zaś każdy, wedle swojego uznania, kilka razy wchodzi do lodowatej wody na około 2-3 minuty, obowiązkowo z czapką na głowie i w rękawiczkach. Po wyjściu z zimnej wody suszymy się i ogrzewamy. Ja to robię dla zdrowia. Podnoszę po prostu odporność swojego organizmu - opowiedział nam Krzysztof Towścik, mors z Krynek.
- Lubię wchodzić do lodowatej wody i robię to dla zdrowia. Gorąco polecam innym lodowate kąpiele, bo w zdrowym ciele zdrowy duch! - dodał Bogusław Panasiuk, burmistrz Krynek.
W taki oto sposób można hartować organizm, choć niektórzy na samą myśl o lodowatej kąpieli mogą mieć ciarki na plecach. Mimo wszystko jest to sprawdzony sposób na zdrowie, dobry humor i pozytywne nastawienie do świata.
Morsy z Krynek spotykają się w sezonie co sobotę o godzinie 15 nad prywatnym stawem. Kąpiele odbywają się także nad zalewem w centrum miasteczka.
(szw)
Morsy z Krynek zażywały kąpieli. Zdjęcia:
Kąpiel morsów z Krynek. Wideo: