Niskie stawki podatku rolnego i przyjęcie rządowe propozycje stawek podatku od nieruchomości zakłada budżet Krynek na przyszły rok. Największe inwestycje związane są z rekultywacją wysypiska śmieci i programem montażu paneli słonecznych. - Projekt budżetu jest jednak nieciekawy. Dochody spadają, ludzie tracą pracę, na samorządy nakłada się nowe obowiązki - mówi Bogusław Panasiuk, burmistrz Krynek.
Stawka podatku rolnego została obniżona do 57 złotych, z ponad 75 zł proponowanych przez rząd. Rolnicy zapłacą więc mniej, ale też mniejsze pieniądze wpłyną do samorządu ze skarbu państwa. - Każda złotówka zostawiona u podatnika zaprocentuje. Poza tym zawód rolnika uzależniony jest bardzo od warunków zewnętrznych. W tym roku był chociażby problem z zebraniem zbóż - wyjaśnia Bogusław Panasiuk.
Jednocześnie radni przyjęli stawki podatku od nieruchomości zgodnie z propozycjami rządowymi.
- Po raz pierwszy tak źle pracowało mi się nad projektem budżetu. Większość to sztywne wydatki, niewiele środków zostaje na inwestycje - mówi burmistrz Krynek.
Najwięcej pieniędzy pochłonie oświata, subwencja oświatowa stanowi bowiem około połowę kosztów funkcjonowania Zespołu Szkół. Z kolei największymi inwestycjami w przyszłym roku będą rekultywacja wysypiska śmieci (ponad 100 tys. zł) oraz projekt montażu paneli słonecznych na domach mieszkańców gminy (około 600 tys. zł), dofinansowany z Regionalnego Programu Operacyjnego.
- Państwo się wyłącza, spycha na samorządy coraz więcej zadań. My z kolei musimy pewne rzeczy prowadzić - stwierdza Bogusław Panasiuk.
Nie myśli jednak o tym, by - wzorem innych samorządów - oszczędzać na oświetleniu ulicznym (gmina wydaje na nie ponad 230 tys. zł rocznie). - Chociażby ustawa o ochronie zwierząt bezdomnych nakłada na nas pewne obowiązki. Płacimy 17 tys. zł za odłów i utrzymanie bezpańskich psów. Tymczasem często to nie są zwierzęta naszych mieszkańców, a psy podrzucane przez przyjezdnych - tłumaczy burmistrz Krynek.
Bogusław Panasiuk dodaje, że nowe rozwiązania wymuszone na samorządach przez władze centralne są bardzo niekorzystne, szczególnie dla niewielkich gmin.
- Do tej pory były czytelne zasady: zadłużenie nie mogło przekroczyć 60 procent wpływów do budżetu, zaś spłata kredytów nie mogła być większa niż 15 procent budżetu. Od 2014 roku te ustalenia przestają obowiązywać. Wprowadzi się algorytm wykazujący zadłużenie. Duże gminy wypychają więc swoje wydatki poza budżet, jeżeli mają np. spółki komunalne. Małe samorządy - takie jak my - nie mają takich możliwości. Tymczasem zapóźnienie Polski B nie maleje, a rośnie - mówi Bogusław Panasiuk.
(is)