Marzy mi się każdy poranek taki spokojny, bez bólu, bez płaczu - mówi mama Stasia, Marta Patrzałek. - Abyśmy po otwarciu oczu nie zastanawiali się, jaką postać przybierze siatkówczak w oczkach naszego wcześniaka. Chciałabym, tak bardzo chciała wiedzieć, że chemia, którą zalecili lekarze w Polsce jeszcze bardziej mu nie zaszkodzi. Stasio tak strasznie płacze, a z nim moje serce. Serce matki wiele może znieść i trzymam się, ale jest ciężko. Mój synuś kochany, Stasiulek, miałby teraz miesiąc, gdyby urodził się w terminie, a już dwie chemie rozlały się w jego żyłach.