Szkoda zaprzepaszczonej szansy. Początek w naszym wykonaniu był niezły, ale później wszystko się posypało - mówi Mirosław Tokajuk, grający trener dąbrowskiego Szczypiorniaka.
Dziś piłkarze ręczni zmierzyli się przed własną publicznością z Trójką Ostrołęka. Apetyty na pierwsze zwycięstwo w II lidze były spore, jednak goście udowodnili, że są wymagającym rywalem. O ile jeszcze na początku spotkania obie drużyny szły łeb w łeb, to w miarę upływu czasu przewaga Trójki zaczęła rosnąć. Na tablicy publiczność ze zdziwieniem patrzyła na wynik: 6:10, 13:20, 16:24, 20:26. Ostatecznie mecz zakończył się rezultatem 22:28.
- Zadecydowała nerwowość, niedokładność, chaotyczność naszych zagrań, szczególnie w ataku. Zagraliśmy słaby mecz - mówi Mirosław Tokajuk.
Pod koniec meczu sędzia usunął go z boiska. - Arbiter uznał, że nasz zawodnik faulował, ale tam żadnego faulu nie było. Miałem o to do niego pretensję - tłumaczy trener Szczypiorniaka.
Teraz klub będzie miał dwa tygodnie przerwy. W kolejnym meczu 16 listopada zmierzy się na wyjeździe z KS Warszawianką, liderem w grupie. - Ciężko nam idzie, ale nie poddajemy się - dodaje Mirosław Tokajuk.
(is)
Szczypiorniak Dąbrowa Białostocka - Trójka Ostrołęka. Zdjęcia dzięki uprzejmości SulikaNet: