Trzy punkty dla Dębu i Sokoła, Kora ponownie bez zwycięstwa - to efekt dzisiejszych spotkań drużyn piłkarskich z powiatu sokólskiego.
Dąb Dąbrowa Białostocka - Promień Mońki 2:1
- Na pewno był to bardzo trudny mecz, bowiem przeciwnik wysoko zawiesił poprzeczkę. Promień starał się grać długą piłkę. Mieliśmy z tym spore problemy. Wykazaliśmy się na szczęście dużą skutecznością. Było to słabe widowisko do oglądania dla kibiców, bowiem wiele było tam walki, szarpanej gry, a mało płynnych akcji. Czasami tak bywa, trzeba i w takich spotkaniach umieć zdobyć trzy punkty. To my pierwsi straciliśmy bramkę. Później wyrównaliśmy po ładnej akcji. Wyszliśmy na prowadzenie po rzucie karnym w 45. minucie meczu. W drugiej części meczu wynik nie uległ już zmianie - mówi Dariusz Szklarzewski, szkoleniowiec Dębu.
Obie bramki dla gospodarzy zdobył dziś Michał Sobolewski. Dąb (szóste miejsce w tabeli IV ligi i 31 punktów na koncie) powinien zmierzyć się za tydzień na wyjeździe z Pogonią Łapy. Klub ten wycofał się jednak z rozgrywek i wszystkie zaplanowane z nim mecze oddawane są walkowerem.
Czarni Czarna Białostocka - Sokół 1946 Sokółka 2:3
- Z przebiegu spotkania byliśmy trochę lepszą drużyną, mieliśmy więcej sytuacji bramkowych, ale nie wszystko nam wpadało. Pierwszą część meczu przegrywaliśmy 1:0. Trochę konkretnych słów padło w przerwie. Chłopaki szybko sami zareagowali. Trzecia akcja po gwizdku zaowocowała bramką na 1:1. Później gospodarze ponownie wyszli na prowadzenie. Nie podłamaliśmy się i zdobyliśmy dwa kolejne gole. Brawa dla chłopaków za zaangażowanie i cierpliwą grę - mówi Krzysztof Stelmaszek, jeden z trenerów Sokoła.
Wszystkie gole dla drużyny gości zdobywał dziś Mateusz Łabieniec.
Sokół (29 punktów na koncie i szóste miejsce w tabeli okręgówki) rozegra kolejne spotkanie przed własną publicznością, mierząc się z drużyną KS Śniadowo.
Kora Korycin - KS Śniadowo 0:3
- Mecz nie był taki zły w naszym wykonaniu, a wynik jest mocno krzywdzący. Praktycznie przez całe spotkanie to my prowadziliśmy grę. Niestety, w piątej minucie sędzia podyktował rzut karny dla gości. W 10. minucie Śniadowo podwyższyło na 0:2, po czym zamurowało swoją bramkę. Próbowaliśmy zmienić rezultat, jednak nic nie wpadało do siatki rywali. W końcówce straciliśmy jeszcze jedną bramkę po kontrze przeciwników - mówi Ignacy Lech, trener Kory.
Zespół z Korycina (dziewiąte miejsce w tabeli i 24 punkty na koncie) za tydzień zmierzy się na wyjeździe z Krypnianką Krypno.
(pb)