Dąb Dąbrowa Białostocka przegrał dziś 3:1 (1:1) wyjazdowe spotkanie z Biebrzą Goniądz. Powodem okazały się problemy kadrowe.
- Pojechaliśmy na ten mecz w okrojonym składzie, tylko w dwunastu zawodników, z rezerwowym bramkarzem. Dwóch graczy z podstawowego składu nie mogło zagrać za kratki, reszta nieobecnych była natomiast kontuzjowana. W pierwszej połowie wyglądało to jeszcze w miarę dobrze. Stworzyliśmy kilka sytuacji. Pierwszą bramkę zdobyła Biebrza, ale udało nam się wyrównać. Mieliśmy też jeszcze kilka sytuacji i wyjść na prowadzenie. Natomiast w drugiej części meczu zagraliśmy już bardzo słabo. Kończyliśmy spotkanie w dziesiątkę, bowiem kontuzji doznał Maciej Orpik, a my nie mieliśmy zmiennika. Bramkę na 2:1 straciliśmy po ewidentnym błędzie. Rozgrywaliśmy piłkę przed własnym polem karnym. To był typowy prezent dla przeciwnika. Gol na 3:1 padł z rzutu karnego, dość dyskusyjnego. Porażka była jednak zasłużona. Mamy nadzieję, że od następnego meczu będzie już lepiej. Dziś mieliśmy megakryzysowe spotkanie - powiedział nam Dariusz Szklarzewski, trener Dębu.
LKS zajmuje ósme miejsce w tabeli IV ligi. Następny mecz rozegra za tydzień u siebie z Cresovią Siemiatycze.
Zaplanowane na dziś spotkania Kory Korycin i Sokoła 1946 Sokółka nie odbyły się ze względu na stan boisk.
(is)