Maciej „Handsome” Miszkiń zdecydował się zakończyć zawodową karierę pięściarza. To dość nieoczekiwana decyzja sportowca z Sokółki. Nie rozstanie się jednak na dobre z boksem.
Sokółczanin nie chce zdradzić powodu, dla którego zdecydował się zawiesić rękawice na kołku. Nie zamierza jednak definitywnie zerwać z boksem. - Na pewno będę prowadził treningi indywidualne w Warszawie - mówi nam Maciej Miszkiń.
Na zawodowym ringu zadebiutował w 2009 roku walką z Słowakiem Miroslavem Kvocką. Sokółczanin wygrał ten pojedynek przez nokaut.
Pierwszą porażkę Miszkiń zanotował pod koniec 2013 roku z Vincentem Feigenbutzem. Ostatni raz wyszedł do ringu w grudniu zeszłego roku. Pokonał wówczas na punkty Francuza Matiouze Royera.
Chyba najwięcej emocji Maciej Miszkiń dostarczył kibicom podczas dwóch walk z Pawłem Głażewskim, które stoczył w 2014 i 2015 roku. Pierwsza z nich to przegrana Miszkinia na punkty, choć werdykt dla wielu był dyskusyjny. Rewanżowy pojedynek to już całkowita dominacja sportowca z Sokółki i jednogłośna wygrana na punkty.
33-letni sokółczanin kończy karierę jako drugi z najlepszych polskich pięściarzy wagi super średniej. Legitymuje się rekordem 19 wygranych i 3 przegranych walk.
To dość nieoczekiwania decyzja. „Handsome” miał walczyć w zeszły piątek na gali w Sosnowcu, walkę jednak odwołano. Oznacza to również, że nie zobaczymy go w ringu na mającej się odbyć 16 kwietnia gali Polsatu w Sokółce. - Chyba że w roli komentatora - mówi Maciej Miszkiń.
Maciej Miszkiń jeszcze przed karierą pięściarza przez sześć lat trenował kickboxing. Ma na swoim koncie wicemistrzostwo Europy i wicemistrzostwo Polski. Przez pewien czas trenował też boks w UKS Boxing Sokółka.
(mby)