Szczypiorniak Dąbrowa Białostocka przegrał dziś niespodziewanie mecz przed własną publicznością z Jaćwingami Gołdap. Była to pierwsza porażka zespołu z Dąbrowy w sezonie rozgrywek III ligi. - Dostaliśmy zimny prysznic - mówi Mirosław Tokajuk, jeden z trenerów Szczypiorniaka.
- Zabrakło nam skuteczności. Dochodziliśmy do czystych sytuacji, ale wykorzystaliśmy zaledwie 15-20 procent z nich. Rzucaliśmy w bramkarza gości, zrobiliśmy z niego mistrza świata - tłumaczy Wojciech Andrukiewicz, trener piłkarzy ręcznych z Dąbrowy.
To gospodarze byli dziś zdecydowanymi rywalami. Po 30 minutach to jednak drużyna z Gołdapi prowadziła 7:11. Całe spotkanie zakończyło się zaś wynikiem 20:21.
- To był chyba najsłabszy mecz, jaki widziałem w naszym wykonaniu. Każdy z naszych graczy chciał się pochwalić przed publicznością. Zabrakło współpracy. Nie rzuciliśmy pięciu z siedmiu rzutów karnych. Mieliśmy tez około 25 niewykorzystanych sytuacji strzeleckich. Chłopcy nie byli skuteczni, odbijali piłkę od bramkarza rywali - mówi Wojciech Andrukiewicz. - Chciałbym przy okazji podziękować kibicom za świetny i głośny dopnig. Cóż, zabrakło nam czasu na remis lub wygraną.
Szczypiorniak rozegra za tydzień wyjazdowy mecz z Czarnymi Olecko. Kolejne spotkanie w Dąbrowie dopiero 21 lutego (ze Szczypiorniakiem Ełk).
(is)