O kolejach swojego życia opowiada Jan Guzowski, rocznik 1922. mieszkaniec Suchowoli.
Jak ciężkie było życie przed wojną może uzmysłowić historia z młodości pana Jana. Latem budzono go o godzinie 3, zimą - o 4. Musiał albo paść krowy, albo zajmować się młócką. O godzinie 7 rano siadał do szybkiego śniadania, by później iść do szkoły. Także po zajęciach i odrobieniu lekcji czekała go ciężka praca.
Co ciekawe, pan Jan wspomina, że gdy pierwszy raz zjawił się w szkole, nie umiał ani słowa po polsku, a jego koledzy musieli być tłumaczami, aby zrozumiał go nauczyciel.
Kolejny filmik opowiada o wojennych losach Jana Guzowskiego. Podczas okupacji niemieckiej trafił do Sokółki, gdzie - skoszarowany w dawnej synagodze - szył buty. "Wy się ukrywacie. My was do ciupy wsadzimy. My szewców szukamy bardziej niż złota. Jak on to powiedział, to już mnie ulżyło" - wspomina mieszkaniec Suchowoli.
Materiał wideo wzbogacony jest o archiwalne zdjęcia z Sokółki i Suchowoli.
opr. (is)
Szkoła dzisiaj, szkoła wczoraj:
Buty reperowałem w Sokółce, w synagodze:
Płakał jak dziecko: