Robienie pęczków, czyli zbieranie cienkich gałązek i wiązanie ich, było niegdyś nieodłącznym elementem każdego domostwa. Bowiem nie było wtedy ogrzewania gazowego czy klimatyzacji. W niemal każdym domu znajdował się kaflowy piec.
REKLAMA
Nagranie dotyczące pęczków nagrał Punkt Informacji Turystycznej w Suchowoli. O historii tego działania opowiada Jan Bogdan z Kiersnówki.
Robienie pęczków to po prostu zbieranie chrustu w lesie. Z nich robiono opał na zimę. Każdy gospodarz się tym zajmował.
- Normą było zrobienie 150 takich pęczków, bo taj mniej więcej przeliczyć na jeden dzień. Oczywiście mieszkało się tego grubego drewna. Takie pęczki nie tylko robiło się z drzewa sosnowego, ale praktycznie z każdego drzewa – wspomina Jan Bogdan.
Co ciekawe, kiedyś ciężko było dostać chociażby sznurek, więc wykorzystywano to, co było pod ręką. Przykładem może być słoma, która dobrze trzymała pęczki.
(orj)