Rodzina straciła minionej nocy dom w pożarze. Pogorzelców można wspomóc - na portalu zrzutka.pl zorganizowano zbiórkę pieniędzy.
Pożar wybuchł wczoraj w nocy w Dubasiewskich Koloniach.
CZYTAJ WIĘCEJ: Spłonęło piętro i strych domu. Strażacy z niemal całego powiatu gasili pożar
„To cud, że nikt nie zginął. Wszyscy poza mną już spali. Kiedy zaniepokojona odgłosami dochodzącymi ze strychu otwierałam tam drzwi, w najstraszniejszych koszmarach nie spodziewałam się tego, co zobaczę. Strych płonął już jak żywa pochodnia. Domownicy nie tracili czasu, próbowali ratować się gaśnicami, ale pożaru już nie dało się opanować. Nim przyjechały straże, zdołaliśmy obudzić wszystkich i wynieść z domu dzieci w piżamkach. Mimo heroicznej akcji ratowników, domu nie udało się uratować, jego część była drewniana. Spłonęła doszczętnie. Reszta jest kompletnie zalana. Dom jednak to tylko ściany, jego serce, to wszystko na co latami pracował mój brat i rodzice, są już nie do odtworzenia. Budynek był ubezpieczony, jednak nie wszystko w nim. Zanim ubezpieczyciel podejmie decyzję, na ile wyceni stratę, oni muszą zacząć działać. Nie mają żadnych oszczędności, bo wszystkie zostały włożone w rozwój gospodarstwa. Mój brat po kilkunastu latach pracowania w Anglii, w czerwcu wrócił do kraju, do Dubasiewskich Kolonii, do rodzinnego domu. Tu chciał wieść ze swoją rodziną spokojne życie. Ten spokój bezpowrotnie został zniszczony minionej nocy. Spłonęło wszystko, co było w drewnianej części, ubranka dzieci, zabawki, elektronarzędzia, dosłownie wszystko. Już wiemy, że budynek będzie wyłączony z użytku. Mój brat próbował w szale ratować cokolwiek, chciał wbiec do ognia, siłą zatrzymali go ratownicy. Póki co, wszyscy domownicy rozlokowani są po sąsiadach i rodzinie. Krzyś z żoną muszą być na miejscu, ponieważ hodują bydło, nie zostawią go, to powoduje, że jak najszybciej muszą wybudować cokolwiek, co pozwoli im być w gospodarstwie i mieć dach nad głową. Potrzebują pomocy, sami się z tego nie podniosą. Są załamani. Proszę, pomóżcie stanąć im na nogi po tym, co ich spotkało. Będziemy wdzięczni za każdą, najdrobniejszą okazaną pomoc" - czytamy w opisie na zrzutka.pl.
W akcji ratunkowej brało udział kilkudziesięciu strażaków. O sytuacji pogorzelców zostały poinformowane władze samorządowe.
opr. (pb)
Zdjęcia - OSP Janów: