Sonet wszystkich świętych
Chryzantemy i blask zniczy odprawiają modły Księżycowa na marmurach iskrzy się poświata Dniem pierwszym listopada przyodziana data Refleksji korowodem pierzchnie zamęt ciągły Niezapomnianych dusz wnikliwa trwa debata Któż głupcem za życia, a po śmierci mądrym Krocząc ścieżką cierpień śmiertelnego świata Przycmentarną alejką myśl człowieczą wiodły Przy porośniętej w bluszcz nieznanej mogile Wstrzymać bieg czasu, zatrzymać na chwilę Rozpędzone uczucia w tęsknoty strumieniu Wystawiając rachunek własnemu sumieniu Uronić łzę wzruszenia, wnet pochylić czoła Wznosząc modlitwy za bliźnich do Boga
Mateusz Połuszańczyk