Dziś rozpoczęło się muzułmańskie święto Kurban Bajram. Do Bohonik przyjechały dziesiątki wyznawców islamu, zarówno mieszkańców Sokólszczyzny, jak i osób z różnych rejonów Polski. Na szczęście obyło się bez incydentów. W ubiegłym roku obchody święta zakłócili przeciwnicy dokonywania uboju rytualnego.
Po nabożeństwie w bohonickim meczecie, muzułmanie wylegli na plac przed świątynią, by składać sobie życzenia i obdarowywać się słodyczami.
- Dzisiejsze święto jest związane z historią ze Starego Testamentu, na pamiątkę tego, że zamiast syna Izaaka Pan Bóg przyjął od proroka Abrahama ofiarę z baranka. A że muzułmanie przestawili się na byka, to tylko dlatego, aby jak najwięcej wiernych obdzielić tą święconką. Każda rodzina wierząca w Pana Boga stara się raz w życiu taką ofiarę złożyć. Jest to u nas duże święto, czterodniowe. Nazywa się Kurban Bajram - mówi Eugenia Radkiewicz z Bohonik, opiekunka meczetu.
Oficjalnie nie było dziś mowy, aby ktokolwiek miał dokonać uboju rytualnego. W ubiegłym roku w Bohonikach doszło na tym tle do sporu między muzułmanami a aktywistami walczącymi o prawa zwierząt.
- W tym roku jest jak jest. Kurban Bajram to trochę tak jak u katolików Wielkanoc. Baranek to w lukrze, to w cukrze... A u nas trzeba kupić, podzielić - stwierdza Eugenia Radkiewicz. - Ze świętami związany jest też zwyczaj obdarowywania się słodyczami. To tak zwana sadoga. Po nabożeństwie każdy rozchodzi się do domów i bliscy zapraszają się do siebie nawzajem. Ja zaś mam dziś wyjątkową imprezę, azan, czyli chrzest mojej prawnuczki. Każdy muzułmanin mieszkający w Polsce stara się przynajmniej raz w roku tu właśnie, do Bohonik, przyjechać - dodaje.
Po nabożeństwie w meczecie zbierano dziś datki na pomoc Tatarom krymskim, którzy uciekli ze swojej ojczyzny po zajęciu półwyspu przez wojska rosyjskie.
(is)
Kurban Bajram w Bohonikach: