Mieszkańcy trzech domów przy Ptasiej i Leśnej w Sokółce, po zakończonym remoncie ulic nie mogą wjechać na swoje posesje. Wszystko przez różnice poziomów po obu stronach dróg. - Na początku wszystko miało być w porządku, ale widocznie w czasie prac zmieniły się plany. Nie informowano nas też o tym, że powinniśmy mieć wgląd w dokumentację - mówi mieszkaniec ulicy Ptasiej (imię i nazwisko do wiadomości redakcji).
Ulicę Ptasią i Leśną wyremontowano latem.
- Na początku był tu delikatny spadek. Z jednej strony mojej działki zabrano około 40 centymetrów ziemi, zaś z przeciwległej - 100 centymetrów. Pytałem robotników jak będzie biegła ulica. Odpowiedziano mi, że będzie na takiej wysokości jak studzienka, która wówczas wystawała 40 centymetrów ponad aktualny stan, więc nie miałem żadnych przeciwwskazań. Jak się okazało, po dwóch dniach ścięto studzienkę o 40 centymetrów, co z kolei skutkowało obniżeniem ulicy. Teraz wodociągi pozostały na głębokości około 80 centymetrów, więc gdy zimą przymarznie grunt, to może być koszmar - tłumaczy właściciel domu przy ulicy Ptasiej.
Według mieszkańców, w czasie budowy zmieniono plany, bowiem pierwotnie różnice poziomów miały być po części zniwelowane. Ich zdaniem ulicę Leśną podwyższono, zaś Ptasią - obniżono.
- Ulica Leśna miała być około 60 centymetrów niżej, ale finalnie została podwyższona. W związku z tym wjazdy zrobiły się bardziej strome. Tutaj osobówką nie dałoby się wjechać, ani tym bardziej wyjechać, chyba że w kawałkach. Jeszcze w czasie budowy udaliśmy się do nadzoru budowlanego, bo uznaliśmy, że coś jest nie tak. Przyjechał tutaj nadzór, zmierzył te dwa wjazdy na ulicy Leśnej i okazało się, że kąt nachylenia wynosi 16 stopni, gdzie maksymalnie powinien wynosić 5 stopni. W związku z tym podjazdy mają zostać podniesione o 50 centymetrów, aby zostało zachowane owe 5 stopni - tłumaczy mieszkaniec domu przy Ptasiej.
- Aby zniwelować ten spadek na mojej posesji musiałbym wybrać ziemię z podwórka aż do miejsca, gdzie zaczyna się dom, potem tę ziemię wywieźć, co wiązałoby się z ogromnymi kosztami. Zresztą podwyższyć wjazdu, na własną rękę, nie mogę, bo znajduje się on w pasie drogowym - dodaje.
Mieszkańcy mają pretensje do pracowników Urzędu Miejskiego w Sokółce.
- Nikt nas nie poinformował o tym, że możemy mieć wgląd do dokumentacji związanej z planem budowy. 12 września wystosowaliśmy do wojewody podlaskiego pismo o uchylenie decyzji dotyczącej pozwolenia na budowę. Wojewoda w ciągu 30 dni odniesie się do naszej sprawy. Po naszym pierwszym piśmie, które skierowaliśmy do nadzoru budowlanego, prace nagle przyśpieszyły, tak jakby chciano zamknąć tą inwestycję jak najszybciej. W sokólskim Magistracie byliśmy kilka razy i nic nie wskóraliśmy. Na początku napisaliśmy pismo do burmistrza, on przesłał je później do starostwa. Starostwo z kolei przesłało do nas zapytanie, czego konkretnie żądamy, czy uchylenia decyzji, czy unieważnienia. Finalnie przesłano całą dokumentację do wojewody z naszą prośba o uchylenie decyzji. Dlatego, że nie była z nami konsultowana sprawa wjazdów - tłumaczy mieszkaniec Ptasiej.
O sprawie tej mówiono na ostatniej sesji Rady Miejskiej w Sokółce (czytaj tekst Budżetowe roszady [FOTO]).
Dlaczego inwestycję wykonano w sposób uniemożliwiający wjazd na posesję - zapytaliśmy zastępcę burmistrza Sokółki, Piotra Bujwickiego.
- Ulica Leśna i Ptasia to jedne z najtrudniejszych do zrealizowania inwestycji drogowych, ze względu na to, że pomiędzy lewą a prawą stroną ulicy jest około metrowa różnica poziomu wjazdów na posesje. Mieszkańcy tych ulic, których posesje znajdują się naprzeciwko siebie chcieli dwóch odmiennych rzeczy. Jeden z nich chciał obniżenia ulicy i tym samym obniżenia wjazdu, zaś drugiemu zależało na tym, by podwyższyć wjazd, więc problem jest zrozumiały. Przy takiej inwestycji, przy takim ukształtowaniu terenu nie dało się pogodzić interesów wszystkich mieszkańców. Pozostali mieszkańcy są zadowoleni z tego, w jaki sposób ta ulica została wykonana - mówi zastępca burmistrza Sokółki.
Czy - jak twierdzą mieszkańcy - dokumentacja dotycząca budowy zmieniała się w czasie prac i czy istnieje jeszcze możliwość rozwiązania tego problemu - chcieliśmy wiedzieć.
- Na tym etapie już niewiele da się zrobić. Mieszkańcy nie zgodzili się na nasze propozycje. Proponowaliśmy przeróbkę tych wjazdów i wejście w podwórko. Ze strony wykonawcy, jak i inwestora była dobra wola, aby jakoś ten problem rozwiązać. My wraz z inspektorem nadzoru inwestorskiego, z kierownikiem budowy i z wykonawcą dołożyliśmy wszelkich starań, aby czynić jak najmniej utrudnień mieszkańcom. Wykonywaliśmy inwestycję po to, aby mieszkańcy mogli z niej bezproblemowo korzystać. Natomiast jeśli chodzi o dokumentację, to na odcinku ulicy Leśnej od ulicy Konopnickiej dokumentacja uległa zmianie, ale w sposób niewpływający na sytuację wspomnianych mieszkańców. U pana, który mieszka na ulicy Ptasiej, wszystko wykonano zgodnie z dokumentacją, natomiast u mieszkańca z ulicy Leśnej, wykonawca nawet nieco obniżył wjazd w stosunku do projektu - tłumaczy Piotr Bujwicki.
(mby)
Wjazdy do posesji po remoncie na ulicy Ptasiej i Leśnej:
Ulica leśna i Ptasia przed remontem: