Proponuję, aby po niedzieli poszedł pan do dyrekcji szkoły z podaniem i prośbą o cofnięcie wypowiedzenia. Wszyscy byliby zadowoleni, nie byłoby sprawy w sądzie - stwierdził radny Stanisław Kozłowski. - Piłeczka jest po stronie dyrekcji - odparł radny Jarosław Hołownia. Wczoraj na sesji Rady Powiatu po raz kolejny zajmowano się sprawą wyrażenia zgody na zwolnienie Jarosława Hołowni z pracy.
Przypomnijmy, wiosną dyrektor Zespołu Szkół Rolniczych - spodziewając się, że od września naukę podejmie mniej młodzieży niż wcześniej - ograniczyła pensum kilku nauczycielom. Wszyscy pedagodzy zgodzili się na to, z jednym wyjątkiem - Jarosław Hołownia nie przyjął dokumentów. 28 maja wręczono mu więc wypowiedzenie z pracy. 18 czerwca Rada Powiatu wyraziła zgodę na rozwiązanie stosunku pracy z Jarosławem Hołownią (informowaliśmy o tym w tekście Czy funkcja radnego powinna zabezpieczać przed zwolnieniem z pracy? [WIDEO, FOTO]). Ten zwrócił się do wojewody, uważając, że uchwała z czerwca narusza prawo. Wczoraj radni po raz kolejny zajęli się sprawą.
- Brak jest jednoznacznego orzecznictwa sądów co do formy przyjęcia uchwały. Postanowiłem uzupełnić ją, wprowadzając uzasadnienie - wyjaśnił przewodniczący Rady Powiatu Kazimierz Łabieniec.
- Uzasadniłem w dziesięciu punktach dlaczego Rada Powiatu nie powinna wyrażać zgody na rozwiązanie stosunku pracy z moją osobą. To i tak nie będzie miało wpływu na rozstrzygnięcie, o tym będzie decydował sąd pracy. Możecie wyjść z tego z twarzą i nie wyrazić zgody na moje zwolnienie - stwierdził Jarosław Hołownia. - Radni nie zbadali, czy podstawą do zwolnienia nie są zdarzenia związane z wykonywaniem przeze mnie mandatu. W moim przypadku zaważyła inna kwestia: walka o dobro ucznia i nauczyciela. Zabierałem głos na sesjach w imieniu uczniów i nauczycieli - dodał.
- Uciekło nam meritum sprawy. Z wiedzy posiadanej przeze mnie wynika, że nabór do szkoły odbył się zgodnie z oczekiwaniami. Kierownictwo szkoły musi dać ograniczenie etatu. Gdyby pan to podpisał, to dziś nie byłoby sprawy. Pan by pewnie spokojnie pracował, gdyby próbował pan rozwiązać sprawę polubownie - stwierdził wiceprzewodniczący Rady Powiatu Jerzy Białomyzy.
- Według naszej wiedzy, chodziło zaledwie o dwie godziny lekcyjne. A to, że sprawujemy mandat nie oznacza wcale, że jesteśmy ponad prawem. Nie możemy być świętymi krowami - dodał przewodniczący Rady Powiatu Kazimierz Łabieniec.
- Proponuję, aby po niedzieli poszedł pan do dyrekcji szkoły z podaniem i prośbą o cofnięcie wypowiedzenia. Wszyscy byliby zadowoleni, nie byłoby sprawy w sądzie - powiedział Stanisław Kozłowski. - Z dużym bukietem kwiatów - dodał Jerzy Białomyzy.
- Piłeczka jest po stronie dyrekcji - odparł Jarosław Hołownia.
- Nabór do klas pierwszych jest pełny. Radziłabym - jeżeli jest taka możliwość - żeby przyjść do pracy. Ja tu nie widzę problemu - stwierdziła radna Ewa Kulikowska.
- Jasno w pozwie jest określone, że chcę pracować w tej szkole - powiedział Jarosław Hołownia.
- Pana głównym celem jest chyba powrót do pracy. Należałoby więc złożyć podanie. Ale jeśli pan trwa w zapiekłości i robieniu szumu... - podsumował Jerzy Białomyzy.
Ostatecznie za przyjęciem uchwały w sprawie zgody na zwolnienie Jarosława Hołowni z pracy uzupełnionej o uzasadnienie głosowało 13 radnych, trzech było przeciw, a jeden wstrzymał się od głosu.
Gdy zapytaliśmy Jarosława Hołownię, czy pójdzie za radą swoich kolegów i zwróci się do szefostwa Zespołu Szkół Rolniczych o przywrócenie do pracy, ten tylko powtórzył: - Piłeczka jest po stronie dyrekcji.
(is)