Przysłuchując się codziennym rozmowom, można odnieść wrażenie, że Polacy uwielbiają narzekać na wszystko: politykę, zdrowie, pogodę, sąsiadów, nawet własną rodzinę. Aby sprawdzić, czy Sokółka również poddaje się tym negatywnym trendom, zapytaliśmy mieszkańców o plusy i minusy życia w naszym mieście.
W wypowiedziach przeważającej liczby sokółczan, których przepytaliśmy, powtarzały się pozytywne opinie o tempie życia w Sokółce, jednak nie wszyscy patrzą z optymizmem w przyszłość i głośno mówią o tym, że przede wszystkim młodzi ludzie powinni szukać sobie innego miejsca do życia, by się rozwijać.
Weronika i Kamila zauważają, że Sokółka się rozwija, jednak wciąż zostaje w tyle za większymi miastami, takimi jak na przykład Białystok. Przeszkadza im również brudne, zaniedbane jezioro. Ich rówieśniczki, które spotkaliśmy na spacerze z mamą, doceniły wyremontowane kino. - Jest czyste i nowoczesne, poszłyśmy na "Planetę Małp" w 3D, naprawdę miło popatrzeć, jak się tam pozmieniało - stwierdziły dziewczyny.
Daleko od wielkomiejskiego szumu
Większość zapytanych przez nas sokółczan cieszy spokój i tempo życia, któremu daleko jest do wielkomiejskiego pośpiechu. - Od 40 lat mieszkam w Sokółce i nie wyobrażam sobie życia gdzie indziej. Ludzie się tu znają, więc można sobie nawzajem ufać. Poza tym robi się coraz ładniej i bardziej zielono - mówi pani Elżbieta, której podoba się wygląd niemieckich miasteczek. Jej zdaniem, można je porównać do Sokółki. Widzi ona jednak i te mniej estetyczne strony. - Od pewnego czasu więcej jest koszy na śmieci niż placów zabaw. Dzieci nie mają się gdzie bawić, a jeśli już znajdzie się miejsce, na przykład plac przy pomniku Piłsudskiego, trudno o cień – wszystkie zabawki ustawione są w pełnym słońcu, a poza tym, często nie ma gdzie przysiąść - powiedziała pani Elżbieta.
Na słabą organizację placów zabaw narzekają też młode mamy spotkane przez nas w centrum Sokółki. - Nie ma dokąd wyjść – ani z dzieckiem w ciągu dnia, ani wieczorem ze znajomymi - zauważyły Ulka i Ania.
Ciężko jest im poradzić sobie również z sytuacją na rynku pracy. Trudno dostać staż, oferty pojawiają się zbyt rzadko. - Szczególnie utrudnia to życie samotnym matkom, bo nie ma dla nas wsparcia i ciężko o świadczenia. Kiedy moje dziecko dorośnie, będzie musiało wyjechać do większego miasta, żeby się kształcić. Nie wróżę mu tutaj sukcesu - dodała z rezygnacją Ula.
- Również chciałabym wyjechać do większego miasta - stwierdziła Magda, młoda dziewczyna, która ma już stałą pracę. W dużym mieście dostrzega nie tylko możliwość znalezienia ciekawszej oferty, ale również spędzania wolnego czasu inaczej niż w Sokółce. - Mogłabym wyjść do teatru albo innego ciekawego miejsca – w Sokółce mamy tylko kilka barów, które są bez klimatu – za to można tam spotkać podpitych, aroganckich ludzi - dodała Magda.
- Zarobki są tu rzeczywiście słabe w porównaniu do tego, co można zarobić w większych miastach albo za granicą – przyznała Iwona, która od kilku lat mieszka w Londynie. Ona również zwróciła uwagę na to, że dzieci mogą narzekać na nudę w mieście. - Niewiele dzieje się latem, a co dopiero zimą? Mamy tu za to pyszną, zdrową żywność, powietrze, mnóstwo zieleni i spokój, więc przyjemnie tu wracać - dodała Iwona.
Mandaty za parkowanie
Spokój jednak nie równa się bezpieczeństwu, o czym opowiedział nam pan Mieczysław. - Wcale nie jest tu tak bezpiecznie. Policjanci od razu zajmą się pijanym dziadkiem śpiącym w parku, a wcale nie przejmą się rozróbą młodzieży w centrum. Na własne oczy widziałem, że podczas jednej z takich bójek w pobliżu bijących się przejechał radiowóz. Zatrzymał się, jednak nikt z niego nie wysiadł. No i po co komu Straż Miejska, czym oni się właściwie zajmują? - powiedział pan Mieczysław.
- Straż Miejska za często i bez powodu wlepia mandaty osobom parkującym przy poniedziałkowym rynku na Targowej - dodała pani Elżbieta. - Od kiedy zbudowano tam kościół, nie wiadomo do końca, kto i gdzie może wjechać albo zostawić samochód. Ludzie wpychają się na chama, jeden zajeżdża drogę drugiemu, przydałoby się rondo - powiedziała starsza kobieta.
Na sokólską służbę – tym razem zdrowia – skarżył się pan Józef. - W sokólskim szpitalu nie ma wielu specjalistów – chociażby diabetyka. Zdarza się też, że trzeba jechać do Białegostoku, żeby uzyskać pomoc – z zapaleniem płuc trafiłem na Żurawią (szpital specjalistyczny w Białymstoku - red.). Czasem sami lekarze odsyłają gdzieś dalej, bo nie we wszystkim mogą pomóc. Za to siostry są w porządku - dorzucił.
Wszystko jest tu piękne
- Nam nic nie przeszkadza, wszystko jest tu piękne - radośnie odpowiedzieli Andrzej i Wacław, na pytanie o ciemne strony mieszkania w Sokółce. - Kobiety śliczne, w barach nie jest drogo i można dobrze zjeść, no i mamy sklepy z używaną odzieżą. Zapytani o pracę i perspektywy panowie uśmiechnęli się i odpowiedzieli, że „jakoś to będzie”. - Gdzie nam będzie lepiej niż tu, u siebie? - zapytali retorycznie mężczyźni.
Jak widać, ile osób, tyle spojrzeń na Sokółkę. Wygląda na to, że mieszkanie w niedużym mieście ma tyle samo wad, ile zalet – zawsze jednak jest sporo kwestii, które należałoby przemyśleć i poprawić, jak chociażby liczbę placów zabaw i ich rozplanowanie przestrzenne. Mamy też się z czego cieszyć, bo spokoju i ciszy Warszawa czy Białystok mogą Sokółce jedynie pozazdrościć.
A jak Wy sądzicie - jakie są plusy i minusy życia w Sokółce? Zapraszamy do dyskusji i wpisywania się w komentarzach.
(zb/mby)