Dziś rynek w Sokółce był całkiem spory. Kolejki ustawiały się po wędliny, warzywa i nasiona. Kupić też można było sztuczne kwiaty.
REKLAMA
Ponad tydzień temu radny Tomasz Tolko zaapelował o to, by na sokólskim rynku wysypać żwir, by handel nie odbywał się w błocie. Szef Ośrodka Sportu i Rekreacji Piotr Rygasiewicz stwierdził, że da się to zrobić. Tak też się stało.
CZYTAJ TEŻ: Rynek w błocie. Radny: „Może trzeba handlujących zwolnić z opłaty?”. Co z Lidlem w Sokółce?
- Dobrze, że wysypali żwir, nie ma błota. Ale przydałoby się to jeszcze zrobić po naszej (czyli wschodniej - red.) stronie rynku. Tu rzucili go tylko trochę. To za mało - zauważył jeden ze sprzedawców.
Co się sprzedawało? Można było zauważyć spory ruch przed straganem z nasionami. Były też cebulki kwiatów. Sprzedawca ryb miał m.in. karpie (28 zł) i śledzie (12 zł). Za jajka trzeba było płacić 1,30 - 1,50 zł. Te mniejsze od zielononóżek kosztowały 1,20 zł. Było kilka straganów z żywym drobiem. Za jedną kurę proszono 38 zł.
Swojski ser można było kupić po 30 zł za kilogram.
Były foremki do ciastek jak w PRL-u - po 20 zł za sztukę. Sprzedawca stwierdził, że ten towar całkiem nieźle się sprzedaje.
Mniejszy słoik miodu można było kupić za 30 zł. Dla spragnionych słodkości były też jabłka, najtańsze oferowano po 2,50 zł.
(pb)