Zmiana na porodówce sokólskiego szpitala ma „zracjonalizować koszty utrzymania oddziałów, poprawi też organizację pracy”. Zatwierdzili je dziś na sesji rady powiatu sokólskiego samorządowcy.
REKLAMA
Na początku listopada rada społeczna SP ZOZ w Sokółce pozytywnie zaopiniowała zamiar zakończenia działalności oddziałów ginekologiczno-położniczego z pododdziałami: położniczym z traktem porodowym, ginekologicznym, patologii ciąży oraz utworzeniu oddziału ginekologicznego i położniczo-noworodkowego. Zmiana ma „zracjonalizować koszty utrzymania oddziałów oraz biorąc pod uwagę dostępny personel medyczny, poprawi organizację pracy”.
W 2021 roku w sokólskim szpitalu odbyło się 226 porodów, w 2022 – 193, zaś do końca września 2023 roku na świat przyszło 113 maluchów.
- Widzimy znaczący spadek narodzin w naszym szpitalu. Mamy wskaźnik ile osób rodziło się w naszym szpitalu, nie mamy jednak wskaźnika ile osób urodziło się w powiecie sokólskim. Z tego co rozumiem NFZ nie dofinansowuje znieczulenia przy narodzinach. W związku z tym wiele osób przenosi narodziny dziecka do Białegostoku. Czy nie można tego zmienić? Czy nie można zastosować tych usług anestezjologicznych, znieczulających dla kobiet? Ile to by kosztowało? – dopytywał wiceprzewodniczący rady Łukasz Moździerski.
- To nie jest żadna likwidacja oddziału. My tylko racjonalizujemy koszty, tylko o to chodzi. Tylko w tym kierunku idziemy. Szpital nie ma celu zarobkowego, biznesowego. Dopóki będziemy nim zarządzać, nie odpuścimy do tego, aby zlikwidowano ten oddział – zapewniał starosta sokólski Piotr Rećko.
Na pytania związane ze znieczuleniem kobiet odpowiedziała dyrektor SP ZOZ w Sokółce – Anna Marta Aniśkiewicz.
- Znieczulenia nie są dofinansowane przez NFZ, więc musimy dopłacać do ginekologii. Dołożyliśmy 2,5 mln zł w tym roku. Największy problem jest w anestezjologach - stwierdziła.
Jak mówiła, w szpitalu działa ortopedia, chirurgia i intensywna terapia. Przy zabiegach i na oddziale muszą być obecni anestezjolodzy.
- Anestezjologów jest niewystarczająco wielu. Musimy mieć dodatkowego lekarza, aby mógł znieczulić kobietę i być cały czas przy niej. Oprócz finansowego problemu to jest brak anestezjologa – dodała dyrektor placówki.
REKLAMA
- To pierwszy krok do likwidacji tych oddziałów, zaraz powiem dlaczego. Skontaktowałem się z lekarzami ze szpitala i poprosiłem o to, ile dokładnie łóżek jest obecnie na oddziale ginekologicznym. Dostałem informację, że na ginekologii jest 11 łóżek, na oddziale położniczym 12 łóżek, w tym cztery na bloku porodowym i osiem na oddziale. Dowiedziałem się od radnej Agnieszki Szczygielskiej, że na ginekologii mają zostać cztery łóżka, a na oddziale położniczym również cztery łóżka – stwierdził radny Jarosław Hołownia.
- Nie wiem od jakiego lekarza uzyskał pan informacje, bo to co pan mówi, to jest nieprawda. Wystarczy, że pan weźmie sprawozdanie. Jest osiem łóżek noworodkowych i 15 łóżek położniczo-ginekologicznych. Nic nie likwidujemy. W tym momencie zostają cztery noworodkowe, cztery położnicze, z ginekologicznych nic nie zlikwidujemy. Do tej pory było 15 łóżek na położniczo-ginekologicznym oddziale, ponieważ było siedem łóżek ginekologicznych i osiem położniczych. Skoro likwidujemy cztery łóżka noworodkowe, automatycznie likwidują się cztery łóżka położnicze. Ginekologicznych nie likwidujemy, było siedem, będzie siedem - odpowiedziała Anna Marta Aniśkiewicz.
- Po co to likwidować, skoro to są te same oddziały i zostanie zmieniona nazwa? - dopytywał radny Hołownia.
- Są dwa oddziały, są umieszczone na dwóch odcinkach, nie możemy go mieć na jednym odcinku. Gdy średnio jest jedno dziecko na dwa dni, utrzymywać dwa odcinki, czyli cały oddział noworodkowy i położniczy nie jest to ekonomiczne. Tworząc jeden oddział możemy wszystkich ulokować w jednym odcinku, nie musimy tworzyć dwóch zmian w ciągu doby. Nie będzie dwóch lekarzy, tylko jeden. Nazewnictwo to tylko nazewnictwo, nic nie likwidujemy - zapewniła dyrektor.
- Z dwóch oddziałów robi się jeden oddział, przez to się zyskuje na personelu – podsumował przewodniczący rady Krzysztof Krasiński.
- Zyska się to, że w tym momencie mamy problem z ułożeniem grafiku. Większość pielęgniarek, położnych, bierze bardzo dużo godzin nadliczbowych, aby zapewnić opiekę 24 godziny na dobę. Brakuje nam personelu, aby zapewnić całodobową opiekę. Jeżeli umieścimy wszystko na jednym oddziale, tego personelu będzie wymaganego mniej, będzie mniej godzin, czyli nie będzie problemu, aby spiąć grafik. W tym momencie uda nam się spiąć grafik, aby każdy mógł pracować. Nie mamy zamiaru zwalniać ani lekarzy, ani pielęgniarki, wręcz przeciwnie, nawet zatrudnimy, bo brakuje nam personelu. Ułatwi to nam pracę, bo nie będzie problemu ze spięciem grafiku - tłumaczyła dyrektor szpitala.
Dyskusję chciał dalej prowadzić radny Jarosław Hołownia, jednak przewodniczący nie pozwolił na kontynuowanie tematu. Radni zagłosowali prawie jednomyślnie nad przekształceniem oddziałów w sokólskim szpitalu. Za było 14 radnych, dwóch wstrzymało się od głosu, jedna osoba była przeciwna.
Do tematów z dzisiejszej sesji rady powiatu sokólskiego wrócimy wkrótce na iSokolka.eu.
(orj)