O projektorach wiedzieli wszystko, wiedzę zdobywali w słynnej, bo jedynej takiej w Polsce, Zasadniczej Szkole Zawodowej Kinooperatorów w Markach (istniała od lat 50. do 70. XX w). Kinooperatorzy - było ich niewielu, więc siłą rzeczy byli bardzo rozchwytywani i uprzywilejowani, bo kino kochali wszyscy, zarówno mieszkańcy małych wsi i miasteczek jak i wielkich aglomeracji, zresztą był to czas kiedy lista rozrywek była krótka.
REKLAMA
Tadeusz Natunewicz przez 51 lat jako kinooperator w kinie „Sokół” wyświetlał filmy kilku pokoleniom sokółczan. Jego pierwszym filmem obejrzanym na dużym ekranie byli „Krzyżacy” (1960 r.), który zobaczył jeszcze jako uczeń szkoły podstawowej w Jacowlanach. Za nim przyszły kinooperator odebrał świadectwo ukończenia markowskiej szkoły, już kierownik sokólskiego kina „Sokół” Stanisław Zajczyk, wypatrywał absolwenta z posadą. Kiedy zaś Tadeusz kończy technikum, upomina się o niego WKU. Kinooperator na dwa lata służby wojskowej trafia do tajnego Ośrodka Wypoczynkowego Urzędu Rady Ministrów w Arłamowie, zlokalizowanego w jednym z najbardziej niedostępnych miejsc w Polsce, ściśle strzeżonym przez wojsko. Była to baza wypadowa do biesiad i polowań dla PRL-owskiego pierwszego garnituru z własną aparaturą do wyświetlania filmów, stąd potrzeba kinooperatora.
W latach 70. i 80. Tadeusz Natunewicz z kinem objazdowym regularnie odwiedzał pobliskie sołectwa.
– Jechaliśmy rano, najpierw graliśmy dla szkół a wieczorem dla dorosłych. Sale zawsze były pełne, a jak wsie były duże – to ledwie się wszyscy mieścili – wspomina.
Normą było, że sokólskie zakłady pracy (Stolarka, Spomasz, PGR) kupowały bilety pracownikom.
– Szczególnie popularne były czwartki, bo wtedy były „estrady”, gościliśmy ówczesne gwiazdy: Połomskiego, Szczepanika, Niemena, ten miał dwa występy – wszyscy chcieli go zobaczyć – uśmiecha się Tadeusz. – Jeszcze do mnie nie dociera, że to już emerytura, szybko zleciało, za szybko… – kończy wachtę Tadeusz Natunewicz, ostatni w Polsce czynny kinooperator po markowskiej szkole.
Z Kinem „Sokół” nie żegna się jeszcze Tadeusz Sarosiek, który na fotelu kinooperatora zasiada już 46 lat.
„Kłaniamy się nisko obu Tadeuszom i dziękujemy za wszystkie emocje, które przychodziły gdy gasły światła” – czytamy w mailu do redakcji.
opr. (orj)