Wybory będą kluczowe, wręcz najważniejsze od 1989 roku. Określą czyja ta Polska będzie i jaka ona będzie. Musimy zdawać sobie sprawę, że decydentom w Berlinie i elitom brukselskim zależy na tym, by mieć tu rząd marionetkowy. Na pewno Prawo i Sprawiedliwość będzie dbało o to, by Polska była samodzielna i niezależna, byśmy sami mogli decydować o swoich sprawach. – mówi Paweł Wnukowski, radny sejmiku i kandydat na posła z list Prawa i Sprawiedliwości.
REKLAMA
Dlaczego zdecydował się pan na kandydowanie w wyborach do Sejmu?
– Bardzo zależy mi na rozwoju naszego regionu, w szczególności powiatu sokólskiego. Przez ostatnie cztery lata jako radny województwa podlaskiego starałem się, żeby tutaj właśnie trafiały bardzo duże środki. Najczęściej oczywiście były to zadania dotyczące infrastruktury drogowej jak na przykład wiadukt w Sokółce, inwestycja bardzo ważna, potrzebna i postulowana przez mieszkańców.
Spójrzmy na każdą w zasadzie zmodernizowaną drogę wojewódzką, na trasę z Sokółki do Dąbrowy Białostockiej, z Sokółki do Szudziałowa, z Dąbrowy do Nowego Dworu, czy w stronę Suchowoli, ale też w kierunku Lipska. . Wszystkie one są albo dokończone, albo też jesteśmy na dobrej drodze, by je ukończyć.
Ogromna suma pieniędzy została zainwestowana, przeszło ponad 600 milionów złotych w postaci różnych dofinansowań – te środki trafiły tutaj, do powiatu sokólskiego z budżetu województwa albo ze środków z UE, którymi samorząd wojewódzki zarządza. One służą mieszkańcom.
Trzeba tu wspomnieć również o pomyśle elektryfikacji linii kolejowej Sokółka – Suwałki, czy planach budowy trasy S8 z Białegostoku do Suwałk.
Czy kampania wyborcza to ciężki kawałek chleba?
– Na pewno jest ona trudna. Trzeba przebić się ze swoim programem. Taki pomysł dla powiatu sokólskiego mam i chcę, by został on wdrożony w życie. Jako parlamentarzysta bardzo bym o to zabiegał.
Dla mnie osobiście kampania nie jest łatwa także ze względu na sytuację w mojej rodzinie. Moi bliscy zginęli w sierpniu w tragicznym wypadku pod Słomianką. Zastanawiałem się czy się nie wycofać. Dla mnie jest to trudny czas.
Chciałem mimo wszystko kontynuować to, co zacząłem jako samorządowiec, jako radny województwa podlaskiego.
Na ile głosów pan liczy?
– Mam nadzieję, że ponad cztery lata mojej działalności samorządowej były widoczne. Liczę, że mieszkańcy docenią to, co udało się tu zrealizować. Chciałbym głęboko wierzyć, że liczba głosów, które otrzymam pozwoli mi sprawować mandat posła z tego terenu. Powiat sokólski zasługuje na dobrego reprezentanta mówiącego o problemach występujących na tym terenie, zabiegającego o lokalne inwestycje.
W poprzednich wyborach wystarczyło około 11 tysięcy głosów, by wejść do Sejmu z listy Prawa i Sprawiedliwości. Wiele zależy przy tym od frekwencji. Mam nadzieję, że mieszkańcy Sokólszczyzny wezmą masowy udział w wyborach, bowiem one – jak się mówi – będą kluczowe, wręcz najważniejsze od 1989 roku. Określą czyja ta Polska będzie i jaka ona będzie. Musimy zdawać sobie sprawę, że decydentom w Berlinie i elitom brukselskim zależy na tym, by mieć tu rząd marionetkowy. Na pewno Prawo i Sprawiedliwość będzie dbało o to, by Polska była samodzielna i niezależna, byśmy sami mogli decydować o swoich sprawach.
Ile Zjednoczona Prawica weźmie mandatów na Podlasiu?
– Liczę na to, że będzie ich co najmniej osiem. Moim zdaniem mieszkańcy województwa podlaskiego widzą zmiany, jakie zaszły w naszym regionie, jak rząd PiS zmienił sposób wydatkowania publicznych pieniędzy, by wszystkie regiony kraju rozwijały się w sposób równomierny. Liczę na to, że po wyborach będziemy mogli rządzić samodzielnie trzecią kadencję, bo to potrzebne jest dla Polski. Rząd Prawa i Sprawiedliwości gwarantuje nam bezpieczeństwo, spokój i rozwój gospodarczy.
Ale sondaże nie dają wam takiego poparcia. Mówią raczej, że Zjednoczona Prawica weźmie około 200 mandatów w Sejmie, o 30 za mało, by rządzić samodzielnie… Będziecie się dogadywać z Konfederacją?
– Sondaże nie decydują o tym, kto będzie rządzić, tylko wyborcy, którzy pójdą głosować. Mam nadzieję, że będziemy mieli co najmniej 231 mandatów, bo to pozwoli nam stworzyć stabilny rząd.
REKLAMA
Czy tzw. afera wizowa wpłynie na wynik wyborów?
– W porównaniu do swoich przeciwników, nasza formacja nie zamiata spraw pod dywan. Tak samo jest w tym przypadku. Poczekajmy na działania odpowiednich organów ścigania. Jeżeli dochodziło do jakichś nieprawidłowości osoby winne na pewno poniosą za to odpowiedzialność.
Posłowie opozycji mówią o 250 tysiącach sprzedanych polskich wiz…
– Posłowie opozycji często mówią o rzeczach, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Ja bym im radził, by zajęli się sprawami Polaków, by mówili o tym w jaki sposób możemy wspólnie dążyć do tego, aby nasz kraj rozwijał się jak najszybciej, by środki publiczne były wydawane w jak najlepszy sposób, byśmy dbali o bezpieczeństwo Polski.
Jakby pan skomentował sprawę filmu „Zielona granica” Agnieszki Holland?
– Ten film to działanie na szkodę naszego państwa, działanie na rzecz Rosji, dla której zależy na tym, by obrazić żołnierza i funkcjonariusza polskiego, służby mundurowe, które na co dzień strzegą bezpieczeństwa mieszkańców także powiatu sokólskiego.
Czy podpisałby się pan pod sformułowaniem, że „tylko świnie siedzą w kinie”?
- Jestem daleki od obrażania jakichkolwiek osób. Ja na taki film bym nie poszedł. Widziałem zwiastun i to co jest tam prezentowane to czysta goebbelsowska propaganda nie mająca nic wspólnego z rzeczywistością. Nie wiem co pani reżyser miała w głowie kręcąc taki materiał.
To żołnierze polscy bronili nas, mieszkańców województwa podlaskiego. Pamiętamy sceny z przejścia granicznego w Kuźnicy z jesieni 2021 roku. Gdyby nie twarda postawa naszych funkcjonariuszy, to dziś mielibyśmy do czynienia z masowym napływem nielegalnych migrantów do naszego kraju. Zapewne też wojna na Ukrainie przebiegałaby zupełnie inaczej.
Dziękuję za rozmowę.
(pb)