Kilka lat po wojnie zaczęto w mieście zakładać radiofonię przewodową. Za niewielką opłatą doprowadzono do domu dwa druty i podłączano głośnik, który nie wiedzieć dlaczego, nazywano toczką, co w języku rosyjskim znaczy punkt. Przez głośnik był nadawany program Polskiego Radia. Toczka brzęczała w pokoju na okrągło, przez 24 godziny. Ludzie za pośrednictwem tego głośnika wiedzieli, co się dzieje w kraju i na świecie. Toczka spełniała należycie swoja rolę propagandową. Dla nas jednak taki odbiornik był w sferze marzeń - publikujemy wspomnienia mieszkańca Sokółki z lat 40-tych XX wieku.
Innym rodzajem propagandy było kino. Z czasem kino przyjeżdżało regularnie, raz w tygodniu. Pojawiły się bilety wstępu, a wraz z nimi nastały dodatkowe kłopoty. Chętkę na kino mieliśmy ogromną, ale nie było pieniędzy na bilet, nawiasem mówiąc bardzo tani. Nie zawsze mogliśmy też wejść na salę z powodu wieku. Używało się różnych sztuczek, żeby przechytrzyć kontrolera. Jednak większą przeszkodą był brak pieniędzy na zakup biletu. Rodziców nie stać było nawet na te drobne kwoty. Zdobywaliśmy pieniądze własnym sumptem. Najczęściej zbieraliśmy butelki po wódce. W skupie butelka kosztowała 50 groszy, a bilet do kina 2 zł 10 groszy. Mieliśmy rozeznanie, gdzie dorośli piją wódkę i tam szukaliśmy butelek. Latem zbieraliśmy różne zioła lecznicze (skrzyp, kwiat rumianku, kwiat lipy, płatki bławatka, kwiat pokrzywy białej, bobrek trójlistny, sporysz), które po wysuszeniu sprzedawaliśmy w punkcie skupu (funkcjonował przy ul. Białostockiej). Zarobione w ten sposób pieniądze były przeznaczane na kino.
Filmy były wyświetlane po zmroku w sali Domu Ludowego. Bilety sprzedawano przez okienko w małym pomieszczeniu od strony dzisiejszego muzeum. Tłok przy kasie panował okropny. Chętnych do obejrzenia filmu było więcej jak miejsc. Na sali widowiskowej, pod ścianą od strony parku, operator ustawiał walizkowy aparat projekcyjny produkcji ZSRR. Ekran zawieszano po przeciwnej stronie na scenie. Prądu do projektora dostarczał agregat, który terkotał na zewnątrz budynku. W mieście nie było prądu. Wieczorami domy oświetlały lampy naftowe. Filmy długometrażowe miały kilku aktów. Po każdym akcie operator zapalał światło w celu wymiany kolejnego krążka z taśmą filmową.
Ci, co nie mieli biletu wstępu, a chcieli obejrzeć film, cierpliwie czekali na rozpoczęcie projekcji. Gdy na sali zgasło światło i po pewnym czasie robiło się duszno, to widzowie otwierali okna. Na ten moment czekaliśmy. Jeden chłopak podsadzał drugiego do parapetu i kolejno dawaliśmy nura do ciemnej sali, szybko lokując się po kątach. Obsługa kina starała się temu zapobiegać, ale po rozpoczęciu projekcji rezygnowała z wyłapywania gapowiczów. Wyświetlane filmy były produkcji radzieckiej. Dla nas ważna była fabuła. Na drugi dzień dzieliliśmy się swoimi wrażeniami z seansu filmowego.
Warunki materialne większości rodzin były bardzo skromne. W okresie letnim dzieciaki chodziły bez obuwia. Do kościoła nakładało się trampki. Podstawą wyżywienia były: chleb, ziemniaki, mleko i nabiał. Jak pojawiła się możliwość dostania paczki z amerykańskiej pomocy żywnościowej tzw. UNRRA, to wszyscy starali się zdobyć tę paczkę. Trzeba było składać odpowiednie formularze ze zdjęciem, aby uzyskać tę pomoc.
W sklepach brakowało podstawowych produktów żywnościowych. O godzinie szóstej, przed otwarciem sklepu chodziliśmy w kolejkę, by zdobyć kilogram cukru. Mąkę mieliśmy swoją. Chleba w rodzinie nie brakowało. Z omastą do chleba było różnie, najczęściej jej nie było. Zroszony przez matkę wodą, chleb razowy, posypany cukrem, smakował wyśmienicie.
Powoli rozwijało się rzemiosło. Powstawały prywatne zakłady usługowe różnej branży. Handel, rzemiosło i usługi, będące do 1941 roku całkowicie w ręku żydowskim, powoli odradzały się i nabierały rozmachu. Pracowały młyny wodne przerabiając zboże na mąkę - był chleb. Czas powoli zaczynał leczyć rany zadane przez okrutną wojnę i życie powracało do normy, aż do czasu wkroczenia ideologii w sferę życia gospodarczego. Rolnikom wprowadzono obowiązkowe dostawy. Nastąpiła stagnacja gospodarcza. Po kilkunastu latach okazało się, że świat poszedł do przodu a nasz kraj stanął w rozwoju we wszystkich dziedzinach życia. Nam młodym zdawało się, że tak ma być. Nasze prymitywne wymagania były zaspokojone i było nam dobrze.
(mab)