Przez dwa tygodnie po Wszystkich Świętych trzeba się nastawić na słaby handel - mówi sprzedawca na stoisku z męskimi kurtkami. Rzeczywiście, dziś ruch na sokólskim rynku niewielki.
Da się zauważyć zainteresowanie klientów ubraniami i butami na zimę. - Te są za 38 zł za parę, fakt, że ze skajki, ale sezon, dwa spokojnie da się w tych butach przechodzić. Lepsze z zamszu, z kauczukowymi spodami są za 50-60 zł. Mam też takie leciutkie buty po 60 zł za parę - zachwala sprzedający.
Za ładne koszule flanelowe proszono 20-35 zł, pięć par skarpet kosztowało 10 zł. Spory ruch był przed kurtkami po 10 zł za sztukę, tyle że... używanymi. Kożuchy (z syntetycznej skóry) można było dostać za 80 zł. Ceny ładnych kurtek męskich zaczynały się już od 80 zł. Droższe można było kupić za 210 zł.
- Jak tak dalej pójdzie, to chyba zrezygnuję tu z handlu - narzeka sprzedawca. - Za paliwo płacę 40 zł, za opłatę targową - kolejne 10 zł. Dochodzi jeszcze opłata za wjazd na giełdę - wylicza. - I niech pan spojrzy - ładne pomidory po 2,50 zł za kilogram, a zainteresowanie żadne.
Można jeszcze było kupić paprykę w 5-kilogramowych workach - po 22 zł. Cebula kosztowała 4 zł za 5 kg, cena jabłek w zależności od gatunku zaczynała się od 1 zł za kilogram. Za 3-kilogramowe wiaderko kapusty kiszonej proszono 10 zł. W innym miejscu za jej kilogramowy worek trzeba było zapłacić 2 zł. 25 kilogramów poszatkowanej kapusty kosztowało zaś 20 zł.
(is)
Sokólski rynek. Zobacz zdjęcia: