W przyszłym tygodniu Sejm ma się zająć sprawą przeprowadzenia wyborów prezydenckich. Przedstawiciele Zjednoczonej Prawicy twierdzą, że najlepszym rozwiązaniem będzie powszechne głosowanie korespondencyjne. Opozycja z kolei jest zdania, że wybory należy przełożyć. Decydujące może okazać się poparcie posłów Porozumienia.
Przypomnijmy, na początku kwietnia Jarosław Gowin, lider ugrupowania współtworzącego Zjednoczoną Prawicę (obok PiS i Solidarnej Polski) oświadczył, iż w obecnej sytuacji epidemicznej wybory prezydenckie nie mogą odbyć się 10 maja. Zaproponował zmianę Konstytucji i przełożenie głosowania na 2022 rok. Skutkowało to dymisją Gowina z funkcji wicepremiera.
CZYTAJ WIĘCEJ: Rozłam w Zjednoczonej Prawicy? Jarosław Gowin odchodzi z rządu
Ostatnio w mediach pojawiły się informacje o tym, że opozycja mogłaby poprzeć kandydaturę lidera Porozumienia na funkcję marszałka Sejmu. Oznaczałoby to utratę większości parlamentarnej przez PiS i wielkie przemeblowanie na polskiej scenie politycznej.
O sprawę zapytaliśmy sokólskiego posła Mieczysława Baszko.
- Propozycja marszałka Sejmu dla pana Jarosława Gowina? Po rozmowach przewodniczący Porozumienia jednoznacznie odciął się od tego - stwierdził parlamentarzysta Porozumienia. Dodał, że najlepszym rozwiązaniem byłaby zmiana Konstytucji i przedłużenie kadencji prezydenta do siedmiu lat.
- Na razie rozmowy w tej sprawie nie zostały zamknięte. Wczoraj parlamentarzyści z Porozumienia mieli spotkanie z panem Andrzejem Dudą. Mowa była m.in. o wyborach. Na pewno jest to trudny moment - powiedział Mieczysław Baszko.
Póki co sprawą wyborów zajmuje się Senat. Sejm mógłby przełożyć je na 17 lub 23 maja. Liderem sondaży jest urzędujący prezydent.
(pb)