Na drugie śniadanie były kanie. 80 minut w lesie i 57 sztuk - napisał Marek w mailu nadesłanym do redakcji.
Zazwyczaj w drugiej połowie października można było zbierać tylko opieńki. Gdzieniegdzie pojawiały się też kurki. Tegoroczna ciepła aura sprawia, że w lasach wciąż są grzyby (i to różne).
Jeśli byliście świadkami ciekawego zdarzenia, podzielcie się tą informacją z innymi Czytelnikami. Czekamy pod adresem Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..
(pb)