Dziś mija 73. rocznica agresji bolszewickiej na Polskę.
Josif Wissarionowicz Dżugaszwili, znany jako Stalin, na posiedzeniu politbiura WKPb w dniu 19 sierpnia 1939 roku: "Jeżeli zawrzemy układ o wzajemnej pomocy z Francją i Wielką Brytanią, Niemcy zrezygnują z Polski i zaczną szukać modus vivendi z państwami zachodnimi. Wojnie się zapobiegnie... Jeżeli przyjmiemy propozycję Niemiec i zawrzemy z nimi pakt o nieagresji, Niemcy oczywiście napadną na Polskę, a wtedy przystąpienie do tej wojny Francji i Anglii będzie nieuniknione. Europę Zachodnią ogarną poważne niepokoje i zamieszki. W tych warunkach będziemy mieli duże szanse pozostania na uboczu konfliktu i przystąpienia do wojny w dogodnym dla nas momencie. Doświadczenie ostatnich dwudziestu lat wskazuje, że w okresie pokoju niemożliwy jest w Europie ruch komunistyczny na tyle silny, by partia bolszewicka mogła zagarnąć władzę. Dyktatura tej partii jest możliwa jedynie jako rezultat wielkiej wojny. Dokonamy własnego wyboru, jest to jasne. Powinniśmy przyjąć propozycję Niemiec i uprzejmie odesłać do domu misję francuską. Pierwszą korzyścią, jaką odniesiemy, będzie zniszczenie Polski..."
Louis Faury, generał francuski, szef misji wojskowej do Polski, o spotkaniu sztabowców francuskich 22 sierpnia 1939 roku: "Poruszam następnie kwestię, która nie dawała mi spokoju… Jeśli Polska stanie się przedmiotem agresji, to jedynie ofensywa wojsk francuskich będzie w stanie zmusić Niemców do zelżenia ich duszącego uścisku. W jakim terminie rozpocznie się ta ofensywa? Milczenie. Następnie gen. Georges daje do zrozumienia, że armia francuska nie jest zdolna do podjęcia ofensywy i że nie ma możliwości określenia terminu, w którym będzie ona gotowa do działania na wielką skalę. Do tego czasu mogą wchodzić w rachubę jedynie defensywne lub ograniczone działania zaczepne. Gdy nie mogę ukryć mego rozczarowania, gen. Gamelin dorzuca po prostu tych kilka słów: Trzeba aby Polska trwała".
"Defilada zwycięzców" - film dokumentalny:
Władysław Langner, generał, dowódca obrony Lwowa w 1939 roku: "17 września po południu otrzymuję od ppłk. Kotarby, dowódcy KOP (Korpus Ochrony Pogranicza) w Czortkowie wiadomość, że wzdłuż całej granicy słuchać rżenie koni i pracę motorów".
Wacław Stachiewicz, generał brygady, szef Sztabu Naczelnego Wodza w 1939 roku: "Przekroczenie granicy przez wojska sowieckie było zupełnym zaskoczeniem tak dla naczelnego dowództwa, jak i dla rządu".
Eward Rydz-Śmigły, marszałek Polski: "Tak to Rosja do ostatniej chwili symulowała respektowanie traktatów, kryjąc chytrze w zanadrzu nóż, którym ugodziła Polskę w plecy 17 września 1939 roku".
M. Kowalow, komandarm 2 rangi, dowódca Frontu Białoruskiego w ulotce do wojsk polskich: "Żołnierze, obracajcie swą broń przeciwko obszarników i kapitalistów. Nie strzelajcie do swych braci po klasie. Niech z was każdy dopomaga przesunięciu naprzód oddziałów Armii Czerwonej. Walczcie o wyzwolenie od jarzma obszarniczo-kapitalistycznego".
Jan Kazimierz Umiatowski, podchorąży, uczestnik wojny 1939 roku: "21 września bolszewicy nacierali na miasto (Grodno - przyp. red.). Była to piechota bardzo słabo wyszkolona i uzbrojona - walczyli miękko (...) Ci bolszewicy mieli stare, powycierane mundury bez guzików. (...) Dziwny nam się wydawał ten kontrast między obdartym żołnierzem sowieckiej piechoty, który często nosił karabin na sznurku, a oficerami z czołgów, którzy bili się zupełnie inaczej".
15-letni mieszkaniec Kresów: "W roku 1939, we wrześniu, kiedy wojsko sowieckie przekroczyło granicę polską, w narodzie polskim powstał niepokój na takie widowiska, jakie się działy. Żołnierze po mieście biegali od sklepu do sklepu, kupowali co tylko mogli, a przeważnie zegarki, bułki, kiełbasę, materiały włókiennicze i rowery (...) Pierwszym wyczynem Rosjan było zawieszenie swej chorągwi na zamku prezydenta i przemalowanie brązowego pomnika marszałka Piłsudskiego na czerwono".
Grażyna Lipińska, nauczycielka: "Dnia 20 września o świcie wjeżdża na most (na Niemnie - red.) olbrzymi czołg, przerywa bez trudu nasze zapory, za nim drugi, trzeci, czwarty. Czerwone chorągiewki trzepoczą na nich. Na pierwszym czołgu bukiet kwiatów, gdzieś go kwiatami przywitano, ale nie w Grodnie. Żołnierz polski na przyczółku mostowym wali z działka przeciwlotniczego, przepuścił jednak trzy pierwsze czołgi, trafia w czwarty. Drugi i trzeci toczą się dalej. Czołg pierwszy jest już na ulicy Mostowej i strzela prosto w koszary. Celnie rzucona przez żołnierza butelka z benzyną wystarcza. Czołg pali się, jeden z tankistów wyskakuje i płonąc pada koło dymiącej maszyny".
Antoni Tomczyk o mordzie dokonanym na Polakach w Lerypolu koło Skidla 23 września 1939 roku, opisanych na podstawie relacji świadków: "Do Tomczyka strzelił Bazelik. Tomczyk upadł, ale zaraz poderwał się na równe nogi. Chwycił od tyłu wpół Dymitra Kurpika i próbował osłaniać się jego ciałem. Wszyscy osadnicy leżeli już w kałużach krwi, a Tomczyk osłaniając się Dymitrem, walczył jeszcze o każdą sekundę życia. Otoczony ze wszystkich stron przez rozjuszonych morderców, nie miał żadnych szans, aby żyć dłużej. Cios zadany szablą rozłupał mu czaszkę, tak mocno, że mózg wylał się do czapki".
opr. (is)
Agresja sowiecka na Polskę we wrześniu 1939 roku. Na kolejnych zdjęciach: oddziały bolszewickie szykują się do defilady w Białymstoku (dwie pierwsze fotografie), kolumna wojsk sowieckich koło Mołodeczna, brama powitalna zbudowana we wsi Grudziewicze powiat grodzieński na przyjęcie Armii Czerwonej,oddziały sowieckie w drodze na Grodno, bolszewicy i hitlerowcy omawiają przebieg linii demarkacyjnej. Zdjęcia pochodzą z archiwum Instytutu Pamięci Narodowej.
Liczył się honor - film dokumentalny o obronie Grodna w 1939 roku: