W poniedziałek, 17 września, 79 lat po ataku sowietów na Polskę, na terenie całego województwa zawyją syreny. Będzie to nie tylko upamiętnienie tragicznych wydarzeń, ale też test sprawności systemu alarmowania. Z kolei dzisiaj o godzinie 18 w kościele św. Antoniego w Sokółce zostanie odprawiona msza święta w intencji ofiar napaści ZSRS. Po nabożeństwie odbędą się uroczystości patriotyczne przy Pomniku Sybiraków.
Sowieci pod rządami Józefa Stalina napadli na Polskę na mocy tajnego porozumienia z III Rzeszą - Paktu Ribbentrop - Mołotow. Był to cios dla kraju, który od początku września zmagał się z hitlerowskim najeźdźcą.
Na tereny ówczesnego województwa białostockiego nacierali żołnierze tzw. Frontu Białoruskiego. Główne kierunki ataku - w niedzielę 17 września - objęły Wilno, Baranowicze – Wołkowysk – Grodno – Suwałki oraz Brześć nad Bugiem.
Tak wydarzenia sprzed lat wspominał mieszkaniec Sokółki:
17 września 1939 roku, w godzinach rannych do Sokółki wkroczyły frontowe oddziały niemieckie. Dziś wiadomo, że dowódcy niemieccy nic nie wiedzieli o pakcie Ribbentrop - Mołotow i parli na wschód przez nikogo nie zatrzymywani. Awangardowe oddziały niemieckie zajęły Odelsk, gdy dotarł do nich rozkaz powstrzymania dalszego marszu. Cały powiat sokólski znalazł się w rękach niemieckich. Oddziały niemieckie przebywały w Sokółce przez kilka dni. Na naszej posesji stacjonował pododdział taborów. Żołnierze brali bez ograniczeń ze stodoły siano i koniczynę dla koni. Plądrowali budynki, rekwirowali ziarno.
Oddziały sowieckie wkroczyły do opuszczonej przez Niemców Sokółki od strony Krynek. Były one radośnie witane przez Żydów. Wojsko sowieckie było zaprzeczeniem schludnych, dobrze umundurowanych i wyposażonych oddziałów niemieckich. Do miasta wkroczyła armia z karabinami na sznurkach, brudna i niechlujna. Tak opisywali to wojsko starsi ludzie, pamiętający tamte czasy.
Rozpoczęła się okupacja sowiecka i represje. 24 września obok lasku w Boguszach czołgiści sowieccy rozstrzelali trzech młodych policjantów sokólskich o nazwiskach: Chrabąszcz, Buda i Domagała. Przybyli do pracy w Sokółce z województwa poznańskiego.
Jedną z ważniejszych osobistości w mieście stał się Żyd - Abram Łażnik, aplikant sądowy Sądu Grodzkiego w Sokółce, syn krawca, student prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Sowieci uspołecznili wszystkie firmy gospodarcze, zakładając spółdzielnie zwane z rosyjska artelami. Funkcje kierownicze w mieście związane z gospodarką powierzono sokólskim Żydom. Jedynie rolnikom dano spokój i nie zakładano kołchozów.
Organ represji NKWD mieścił się w drewnianym budynku przy Placu Kilińskiego. Dziś w tym miejscu stoi sklep „Bliski” (dawniej restauracja „Relax”). W koszarach stacjonował liczny garnizon wojskowy Armii Czerwonej złożony z piechoty, artylerii i czołgów.
6 i 7 listopada 1939 roku odbyły się „wybory”. Ludność pod groźbą sankcji karnych musiała iść do urn wyborczych. Kandydatami na deputowanych byli: Sergiusz Prytycki ze wsi Harkawicze, gm. Szudziałowo - komunista, działacz KPZB, skazany na karę śmierci przez sąd w Wilnie za strzelanie na sali sądowej do podsądnego oraz Tykociński (lat 25) - Żyd, naczelnik magistratu, siedział w więzieniu za działalność komunistyczną, ukończył prawo na Uniwersytecie Warszawskim.
Pomocnikami okupanta byli Żydzi i Polacy, sympatycy komunistów. Sporządzali listy osób, które należało aresztować. Żydzi byli przewodnikami funkcjonariuszy NKWD i uczestniczyli przy aresztowaniach. Doradcą i przewodnikiem władz sowieckich był Żyd Kruglak, sokólski rymarz. Ludzie żyli w niepewności. W społeczeństwie zapanował strach. Rozpoczęły się deportacje całych rodzin w głąb ZSRS.
opr. (mik)