Dwie ciężarówki ze śmieciami wjechały dziś na składowisko odpadów w Karczach. Na miejscu zjawiła się Straż Miejska i policjanci. Rzecznik wojewody podlaskiego poinformowała nas o tym jak wyglądała procedura stwierdzenia nieważności pozwolenia na budowę tzw. nowego składowiska.
Ciężarówka z odpadami wjechała do Karcz trzy dni temu. Wcześniej na drodze wiodącej do składowiska znajdował się znak zakazu ruchu wszelkich pojazdów. Od kilku tygodni znajduje się znak zakazujący wjazdu pojazdów o wadze całkowitej ponad 10 ton. W przypadku złamania przepisów interweniować mogą policjanci. Strażnicy miejscy nie mają takich uprawnień. Tak było też i dzisiaj.
- Policja przybyła do Karcz dwa razy po naszym wezwaniu. Monitorujemy sytuację na składowisku w miarę naszych możliwości - powiedział nam Ryszard Kozioł, komendant Straży Miejskiej w Sokółce.
Tak jak informowaliśmy, wojewoda podlaski unieważnił pozwolenie na budowę tzw. nowego składowiska.
CZYTAJ TEŻ: Ciężarówka wyrzuciła śmieci w Karczach. Unieważnione pozwolenie na budowę składowiska
Wojewoda podlaski wszczął z urzędu postępowanie o stwierdzenie nieważności decyzji starosty sokólskiego z 3 kwietnia 2012 roku zatwierdzającej projekt budowlany i udzielającej pozwolenia na budowę instalacji do odzysku i unieszkodliwiania odpadów w Karczach, którego inicjatorem był Podlaski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska. Następnie decyzją z 12 lutego 2018 roku wojewoda podlaski stwierdził z urzędu nieważność decyzji starosty sokólskiego z 3 kwietnia 2012 roku zatwierdzającej projekt budowlany i udzielającej pozwolenia na budowę instalacji do odzysku i unieszkodliwiania odpadów w Karczach. Przed Głównym Inspektorem Nadzoru Budowlanego w Warszawie toczy się postępowanie odwoławcze od wydanego przez Wojewodę Podlaskiego rozstrzygnięcia. W chwili obecnej nie można przewidzieć, jakie stanowisko w swojej decyzji zajmie Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego
- poinformowała nas Anna Idźkowska rzecznik prasowy wojewody podlaskiego.
(pb)